TK



J. Regulski: Gmina rządzi

Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej| Jerzy Regulski| Konwersatorium „Doświadczenie i Przyszłość”| model samorządu| okrągły stół| prawo administracyjne| reforma samorządowa| Skandynawia| Tadeusz Mazowiecki| własność samorządowa

włącz czytnik
J. Regulski: Gmina rządzi

Tomasz Mincer: Problematyką samorządową zainteresował się pan w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Jak wyglądały początki pańskich badań?

Jerzy Regulski: Bardzo długo zajmowałem się kwestią skuteczności planowania przestrzennego. Przez wiele lat podejmowaliśmy różne próby ich usprawnienia. Gdy wybuchła „Solidarność”, wszystkim opadły z oczu klapki ograniczające swobodę myślenia. I przyszło olśnienie: przecież planowanie służy realizacji polityki, bo plan sam w sobie nie ma wartości. Ważne jest, by w oparciu o ten plan móc prowadzić politykę rozwoju miejscowości. Okazało się, że nie ma w Polsce jednostki, która ma możliwość prowadzenia polityki rozwoju gminy czy miasta. Rady narodowe były zhierarchizowane, upolitycznione i właściwie bez żadnych praktycznych uprawnień. Istniała hierarchia rad: rady gminne podlegały wojewódzkim, a te z kolei Radzie Państwa.

Naturalną odpowiedzią było stworzenie jednostek lokalnych zdolnych do prowadzenia polityki rozwoju, czyli samorządowych. Sprawą samorządu jako takiego nikt się właściwie nie interesował. Z moimi młodszymi kolegami z Uniwersytetu Łódzkiego przedstawiliśmy pierwsze założenia i zreferowaliśmy je na forum Konwersatorium „Doświadczenie i Przyszłość”, ale to też nie wzbudziło specjalnego zainteresowania. Wobec tego w maju–czerwcu 1981 roku postanowiliśmy, że stworzymy Społeczny Komitet na rzecz Samorządu. Mieliśmy już wówczas kilkudziesięciostronicowe założenia reformy, którą później realizowaliśmy. W skład komitetu weszły między innymi osoby związane z Towarzystwem Urbanistów Polskich i parę osób z Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

Czy ta inicjatywa bazowała na środowisku uniwersyteckim w Łodzi?

Nie było żadnych ram instytucjonalnych. Prowadziłem zakład na Wydziale Ekonomicznym. Ponieważ wszystkie drogi, które prowadzą do celu, warto wykorzystać, daliśmy się zaprosić do odpowiedniej podkomisji, która zajmowała się reformą gospodarczą. Mieliśmy  między innymi bardzo ciekawe seminarium z ówczesnymi wojewodami. Wojewodowie byli na pierwszej linii frontu i to na nich kierowano wszystkie ataki społeczne, w związku z czym okazali spore zainteresowanie decentralizacją. Chcieli rzeczywistych uprawnień, by cokolwiek móc zrobić u siebie.

Stan naszej wiedzy był niewielki i konieczne było prowadzenie studiów. W tym czasie różne grupy podejmowały temat samorządu, ale właściwie w momencie wprowadzenia stanu wojennego większość z nich dała za wygraną. Zaczęły się odradzać około 1985 roku. Tymczasem stworzyliśmy nieformalną grupę, która kontynuowała prace. Oparta była o trzy zakłady: Zakład Gospodarki Regionalnej w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN, Zakład Ekonomiki Rozwoju Miast w Łodzi na Uniwersytecie Łódzkim i zespół profesora Michała Kuleszy na Uniwersytecie Warszawskim. Prace trwały blisko dekadę. Dla mnie osobiście jest to dowód na to, że można prowadzić studia o istotnym znaczeniu praktycznym, a jednocześnie o dużej wartości naukowej (powstały cztery habilitacje i prawie dziesięć doktoratów). Intensywnie rozbudowaliśmy kontakty zagraniczne, bo nie mieliśmy przecież dostępu do praktyki w Polsce. Kontakty objęły kilkanaście państw.

Poprzednia 1234 Następna

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.