TK



Las wyrósł, dylematy zostały

Choszczówka| Lasy Państwowe| plan zagospodarowania przestrzennego| PRL| rada miasta

włącz czytnik

*

Planu zagospodarowania przestrzennego na ten kawałek Warszawy, jak zresztą na większość innych kawałków, nie ma i długo nie będzie. Na razie więc architekci stołeczni opracowali t.zw. Studium Uwarunkowań i Kierunków, które to Studium wprawdzie nie ma takiej mocy prawnej jak plan, ale dla architektów dzielnicowych stanowi wytyczne przy wydawaniu zezwoleń na budowę. I na mapie tego Studium ciemno-zielonym kolorem zaznaczone są obszary leśne, które powinny być chronione przed zabudową. Nie jest ich dużo, zwłaszcza jeśli zważyć jak szybko Białołęka się zaludnia. Planiści patrzą perspektywicznie – za parę lat, kiedy na pustych jeszcze dziś polach Dzielnicy staną kolejne osiedla, ten las który pięknie wyrósł na zawłaszczonych przez władzę ludową gruntach prywatnych, będzie skarbem nie tylko dla okolicznych mieszkańców. Jest to niezwykle urodziwa zielona enklawa – stary drzewostan, pagórkowaty krajobraz, unikalne wydmy piaszczyste. To nie tylko teren na spacery, grzybobranie, biegi narciarskie, jazdę konną, wycieczki rowerowe – to przede wszystkim rezerwuar świeżego powietrza.

Właściciele i spadkobiercy nie dają za wygraną – żądają pełnych praw dla swojej własności. Jedna rodzina od pięciu lat walczy z architekturą dzielnicową, odwołuje się do sądów. Na razie wstawili nogę w drzwi, działkę ogrodzili, w środku urządzili sobie camping prywatny i czekają. A sądy nie bardzo wiedzą czego się tu trzymać i nie orzekają jednoznacznie. Wydają salomonowe wyroki, bo kiedy brak jasnej wykładni prawa – każda interpretacja jest możliwa.

Tymczasem w kolejce po zezwolenia na budowę czekają następni posiadacze działek z lasu. Kilkunastu z nich skrzyknęło się i wbili słupy wytyczające ich własność zgodna z hipoteką i rejestrem gruntów. Od drugiej strony zwartej plamy lasu zaznaczonej na mapie Studium ciemno-zielonym kolorem, inny właściciel przedwojenny wystąpił o zgodę na budowę domu i przedsiębiorstwa. Jeśli choć jedna z tych rodzin dostanie w Dzielnicy zgodę na budowę, wszyscy pozostali też wystąpią o zezwolenia. I architekt dzielnicowy nie będzie miał podstaw, żeby im odmówić. Ponieważ według prawa polskiego tam, gdzie brak planu zagospodarowania przestrzennego obowiązuje t.zw. prawo dobrego sąsiedztwa – ktoś jeden zbudował dom, znaczy że dookoła też mogą rosnąć domy.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.