TK



Morawski: Ostry zakręt czy kontynuacja?

Beata Szydło| Ferenc Gyurcsany| gospodarka| Mateusz Morawiecki| model rozwoju| OECD| PKB| system regulacyjny| transformacja| Viktor Orbán| wolny rynek

włącz czytnik

W ćwierćwieczu po transformacji Polska rozwijała się w tempie 4 procent rocznie, o 2,5 punktu procentowego szybciej niż Niemcy. To pozwoliło zwiększyć relację PKB per capita Polski do Niemiec z 25 procent do 50 procent. Gdybyśmy utrzymali tę przewagę w tempie wzrostu, moglibyśmy liczyć na dogonienie Niemiec pod względem dochodu per capita w perspektywie niecałych 35 lat. Gdybyśmy powiększyli przewagę do 3 punktów procentowych, dogonilibyśmy Niemcy za niecałe 25 lat. Plan Szałamachy i Morawieckiego wydaje się bardzo ambitny. Problem w tym, że jest mało realistyczny, co prowadzi do wątpliwości, czy stratedzy rządu wiedzą, na jakiej ścieżce się znajdujemy.

Na nasz wzrost w ostatnim ćwierćwieczu złożyły się wzrost produktywności pracowników o 3,8 procent i wzrost zatrudnienia o 0,4 procent. Teraz jednak na oba wymienione czynniki wzrostu będą negatywnie oddziaływały dwie siły: wyższy poziom produktywności sprawia, że jej dynamika może maleć (efekt konwergencji – kraje bardziej produktywne rozwijają się wolniej), natomiast recesja demograficzna sprawia, że wkrótce dynamika zatrudnienia spadnie do zera lub nawet ujemnych poziomów. Realistyczny i umiarkowanie ambitny plan na przyszłość powinien zakładać utrzymanie obecnego tempa wzrostu, czyli około3,5–4 procent. To wcale nie będzie łatwe i większość profesjonalnych prognostyków uważa, że to się nie uda. Według firmy Consensus Economics, zbierającej długookresowe prognozy instytucji finansowych, średni wzrost w Polsce w latach 2016–2020 ma wynieść 3,3 procent, a w latach 2021–2015 będzie to 2,7 procent. Według OECD będzie jeszcze gorzej – w najbliższych latach zejdziemy lekko poniżej 3 procent, a po 2020 roku osiągniemy zaledwie 2 procent.

Nie trzeba nikogo przekonywać, że w Polsce widać ewidentne symptomy naśladowania modelu węgierskiego, co jest moim zdaniem ryzykowne. Pod rządami Viktora Orbána na Węgrzech zaszło kilka zmian, które uczyniły z tego kraju modelowy przykład nieortodoksyjnej ścieżki modernizacji. Model węgierski opiera się na kilku fundamentach. Przede wszystkim polega na głębokiej przebudowie instytucji w taki sposób, że ich funkcjonowanie zależy od personalnych więzi zaufania między głównymi decydentami, a nie od apersonalnych reguł. Ponadto cechuje go niechęć wobec kapitału zagranicznego i silny nacisk na wspieranie krajowego kapitału metodami regulacyjnymi.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.