TK



Pieniądze, durniu!

Donald Tusk| dyskryminacja kobiet| Early Money Is Like Yeast| Ewa Kopacz| in vitro| parytety| The Wish List| Wik­tor Osia­tyń­ski

włącz czytnik

W roku 1985, w domu pani Ellen Mal­com zebrało się dwa­dzie­ścia pięć pań, zwią­za­nych z Par­tią Demo­kra­tyczną, któ­rym się nie podo­bało, że Sta­nami, pra­wie wszę­dzie i na wszyst­kich szcze­blach wła­dzy rzą­dza pra­wie wyłącz­nie męż­czyźni. Posta­no­wiły dzia­łać, two­rząc struk­turę, miesz­czącą się w  kate­go­rii poli­tycz­nych komi­te­tów akcji – PAC (Poli­ti­cal Action Com­mit­tee) Nie doma­gały się, jak ich euro­pej­skie kole­żanki, praw do kwot i pary­te­tów, lecz posta­no­wiły gro­ma­dzić pie­nią­dze na kam­pa­nie wybor­cze kobiet poli­ty­ków. Tu bar­dzo prze­pra­szam femi­ni­za­to­rów języka pol­skiego, lecz ”poli­tyczka” to po pol­sku, nie­po­ważna  poli­tyka, marne poli­ty­ko­wa­nie, a nie kobieta poważ­nie zaj­mu­jąca się polityką.

Stwo­rzona orga­ni­za­cja to wpa­da­jąca w ucho i oko Emily, skrót peł­nej nazwy  Early  Money Is Like Yeast – czyli wcze­sny pie­niądz jest jak droż­dże. Emilka zbiera wcze­sne pie­nią­dze na start w poli­tyce, na kam­pa­nie wybor­cze, ale i na  szko­le­nie kobiet w tym co jest potrzebne w pro­wa­dze­niu kam­pa­nii oraz w peł­nie­niu  funk­cji poli­tycz­nych. Z dwu­dzie­sto­pię­cio­oso­bo­wej grupy ini­cja­tyw­nej powstała orga­ni­za­cja licząca teraz sześć­set tysięcy osób. Po jakimś cza­sie  powstała  ana­lo­giczna orga­ni­za­cja The Wish List, czyli  lista życzeń, zwią­zana  z Republikanami.

W roku powsta­nia Emily w Izbie Repre­zen­tan­tów Kon­gresu były 22 kobiety, a w Sena­cie – wszyst­kiego dwie. Razem 24. Izby są rów­no­prawne, lecz do niż­szej jest się wybie­ra­nym na dwa lata, a do Senatu – na sześć. Sena­tor to znacz­nie wyż­sza pozy­cja.  W dzie­sięć lat póź­niej w Izbie Repre­zen­tan­tów było 48 kobiet, a w Sena­cie – sie­dem. Łącz­nie – 55. Obec­nie jest 78 kobiet repre­zen­tan­tów i 20 kobiet sena­to­rów. Ten postęp mie­ści się w ogól­no­świa­to­wym pro­ce­sie prze­mian cywi­li­za­cyj­nych, podobny w Sta­nach, w Pol­sce i wielu innych kra­jach. Lecz w Ame­ryce ma w tym udział zor­ga­ni­zo­wana praca u pod­staw, a potem upraw­nione się­ga­nie po zapra­co­wane owoce. Ani Sarah Palin, ani Hilary Clin­ton nikt nie ośmieli się powie­dzieć, że zawdzię­czały swoją pozy­cję temu, że są kobietami.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.