TK
UE w walce z kryzysem, czyli jak legalność wypiera legitymizację
EMS| Komisja Europejska| kryzys| Lehman Brothers| pakt fiskalny| Parlament Europejski| traktat lizboński| Unia Europejska
włącz czytnikW obu przypadkach zadziałała ta sama logika: obowiązujące „reguły gry“ uznano za niezadowalające i od razu rozpoczęto przygotowywanie ich rewizji. Kluczowe w tym wypadku jest nie zmienianie reguł (to działanie legitymizowane), ale fakt, że co do zasady nie towarzyszy mu rzeczywista dyskusja. To istotne zaniedbanie prowadzić może do trudno przezwyciężalnych problemów w trakcie samego procesu ustawodawczego, gdyż debata, która miała go poprzedzać i usuwać potencjalne pola napięć, przebiega dopiero w ramach samej procedury legislacyjnej. Tutaj nie sposób nie wspomnieć przykładowo nadzwyczaj kontrowersyjnego projektu dotyczącego zarządzających alternatywnymi funduszami inwestycyjnymi[4]. Drugą możliwą konsekwencją są problemy z wypełnianiem przyjętych norm. Mogą się one niebawem okazać w praktyce już przestarzałe, jak pokazały perypetie ustawodawstwa dotyczącego systemów gwarancji depozytów i dotychczasowych nowelizacji Paktu Stabilności i Wzrostu, w tym sześciopaku. Komisja wspólnie z Radą i Parlamentem Europejskim przystępowała do ich zmieniania albo zaraz po tym, jak zaczęły obowiązywać, albo nawet zanim ich postanowienia weszły w życie (sic!)[5].
Na obszarze pierwotnego prawa UE opisywane tu trendy działają również i to od dłuższego czasu[6]. W ciągu niecałych trzech lat od momentu wejścia w życie, po długiej i problematycznej ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, przedstawiono dwa projekty jego zmian. Pierwszy dotyczył składu Parlamentu Europejskiego po zakończeniu kadencji 2009-2014, drugi wspomnianego już Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego. Istotne jest nie tylko to, że projekty zmian pojawiły się tak szybko, ale i fakt, że planowano je przyjąć w drodze tzw. uproszczonej procedury zmiany[7]. Przed Unią otwiera się w ten sposób z jednej strony możliwość zachowania zdolności do szybkiej reakcji legislacyjnej również w zakresie prawa pierwotnego, jednak za cenę ciągłych, nieprzejrzystych zmian podstawowych ram, w których UE de iure działa. W dodatku bez pewności, że zmiany te spełnią swój cel[8].
Skręcone współdecydowanie
Kolejną nie mniej problematyczną kwestią, którą ustawodawcza reakcja na kryzys podniosła (na nowo), jest realny sposób przyjmowania ustawodawstwa unijnego, realny w odróżnieniu od tego, czego się powszechnie oczekiwało i oczekuje.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.