TK



Walka z kryzysem strefy euro i o władzę w Europie (2010-2012)

euro| Euroland| kryzys finansowy| pakt fiskalny| unia bankowa| Unia Europejska| Unia Gospodarcza i Walutowa

włącz czytnik

Działania pro-wzrostowe

Jak wcześniej wspomniałem, strategia antykryzysowa w strefie euro bazowała na powołaniu funduszy ratunkowych, które mają chronić przed bankructwem zagrożone kraje i wymuszać podjęcie przez nie reform wewnętrznych. Główny ciężar tych reform jest położony na konsolidację fiskalną oraz zmiany strukturalne w gospodarce. Reformy wewnętrzne mają przywrócić konkurencyjność gospodarczą w najsłabszych państwach Eurolandu. Chodzi zwłaszcza o tzw. wewnętrzną dewaluację, a więc obniżanie kosztów produkcji (przede wszystkim poziomu płac). Wspomniane działania mają być wprowadzane przez poszczególne rządy i bez odpowiedniej pomocy z funduszy europejskich. Kluczowe zagadnienie dotyczące słabości gospodarek peryferyjnych systemu euro jest jedynie monitorowane przez instytucje europejskie[17]. Gdyby jednak któryś rząd miał kłopoty z jego rozwiązywaniem Rada UE może nałożyć grzywnę w wysokości 0.1 proc. PKB[18]. Takie reformy są niezwykle trudne politycznie, gdyż napotykają silny sprzeciw wyborców. Połączenie konsolidacji fiskalnej z wewnętrzną dewaluacją jest więc drakońską terapią, która utrudnia wzrost gospodarczy i wywołuje napięcia polityczne.

Z tego powodu niektórzy politycy europejscy, zwłaszcza pochodzący z Francji i dotkniętych recesją państw południowej Europy, domagali się od dłuższego czasu korekty polityki antykryzysowej w strefie euro. Chodziło o uzupełnienie działań dyscyplinujących i oszczędnościowych (takich jak Pakt fiskalny) o pro-wzrostowe. Na szczycie Eurolandu w czerwcu 2012 roku przyjęto Pakt na rzecz wzrostu i zatrudnienia, czyli zestaw działań mających stymulować wzrost gospodarczy[19]. Choć formalnie zaproponowane instrumenty mają obejmować całą UE, to będą zapewne skoncentrowane w strefie euro. Chodzi m.in. o dokapitalizowanie i zwiększenie kredytów z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, wypuszczenie tzw. obligacji inwestycyjnych (project bonds) mających finansować projekty infrastrukturalne oraz realokację niewykorzystanych funduszy z unijnej polityki spójności. W tym ostatnim przypadku można spodziewać się tego, że zaostrzone kryteria formalne dla realizacji tej polityki m.in. w Polsce będą zwiększały pulę środków kierowaną do najsłabszych państw Eurolandu. Wspomniane rozwiązanie nie jest więc korzystne dla Europy Środkowej i innych państw będących poza strefą euro. Zamiast stworzyć odrębny instrument redystrybucyjny dla najsłabszych krajów unii walutowej decydenci europejscy zamierzają wykorzystać pieniądze już wcześniej dostępne w budżecie UE. Ponadto, przewidywane środki finansowe (deklarowane na wyrost w wysokości 120 mld euro) mogą okazać się niewystarczające wobec skali zapaści państw południowej Europy. Trudno więc uznać, aby politycy skutecznie uporali się z problemem nadmiernych zróżnicowań strukturalnych w strefie euro. Będzie to w najbliższym okresie podstawowy problem rozsadzający unię walutową.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.