TK



Wykłady w Trybunale: Fundamenty współczesnych państw - wartości, zasady i prawa podstawowe

Hubert Izdebski| Lech Garlicki| OBWE| Piotr Tuleja| prawa podstawowe| Unia Europejska| Wiktor Osiatyński| Wykłady w Trybunale

włącz czytnik

W konsekwencji, mówi się już także o, wspomnianym, prawie do dobrego rządzenia – jako prawie trzeciej generacji (pierwszą generację, jak wiadomo, tworzyły prawa zadeklarowane w podstawowych dokumentach XVIII stulecia, a druga generacja – prawa społeczno-ekonomiczne – zaczęła występować już w XVIII w.: były w jakobińskiej konstytucji z 1793 r., ale ugruntowały się dopiero w wieku XX). 

***

„Rewolucja praw” doprowadziła do przeorientowania myślenia o buongoverno – ale też i, co trzeba zauważyć, do powstania ideologii praw człowieka, a w pewnym stopniu i jej nadużywania.

Kto nie wyraża światopoglądu skrajnie konserwatywnego, może nie zgodzić się z następującą oceną:

 

„Podstawową słabością idei praw człowieka jest ich niestałość”; „w połączeniu z sygnalizowanym problemem ich inflacji dochodzi do sytuacji, w której wszystko może być uznane za prawa człowieka; chcąc być absolutnymi i uniwersalnymi, prawa człowieka ukazują co i rusz swój głęboko relatywistyczny charakter. […] Paradoksalnie, prawa człowieka – stworzone jako przeciwwaga dla absolutyzmu i pochwała demokracji i liberalizmu – przeistaczają się w skrajnie nietolerancyjną ideologię polityczną, która kwestionuje wszystkie inne formy ustroju politycznego poza demokracją parlamentarną; w praktyce ideologia ta idzie jeszcze dalej […]; prawa te stały się ideologią, za pomocą której garść lewicowych intelektualistów – wspieranych przez media – próbuje narzucić swoją wolę suwerennym państwom, aby urządzić je w sposób zgodny z ideologicznymi wizjami twórców i propagatorów tej koncepcji; prawa człowieka, wymyślone przeciwko politycznemu absolutyzmowi, stają się zatem ideologią nowego absolutyzmu”[7].

 

O ile nie zgodzi się z ostrością powyższej wypowiedzi, trudno będzie jednak uznać za nietrafne tych oto słów autora niedawno wydanej monografii o prawach człowieka - niewątpliwie dalekiego od konserwatyzmu:

 

„Tak jak nauka poszukuje jednej uniwersalnej i wszechogarniającej zasady wszechświata, tak i my szukamy klucza, który otworzy wszystkie drzwi wiodące ku temu, co uważamy za szczęście czy powszechny dobrobyt. Często za taki klucz uważa się prawa człowieka. Jednakże sukces doprowadził do ich inflacji. Przez ćwierć wieku niemal wszystkie potrzeby – związane nie tylko z bezpieczeństwem i godnością, lecz także z pragnieniem lepszego życia – formułowano i uzasadniano w języku praw człowieka. Wskutek tego zatraciły one pierwotną ostrość, uległy rozwodnieniu, obejmując takie sprawy, jak międzynarodowa pomoc humanitarna, redystrybucja zasobów czy naiwna obietnica powszechnej równości i dobrobytu. […] Język praw, zachęcając do wysuwania żądań, wzmacniał ducha roszczeniowości. Jednak taka postawa prowadziła często do konserwatywnych postulatów zastąpienia języka praw językiem obowiązków”[8].

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.