TK
Zwodnicze uroki pokusy karania hate speech
demokracja| hate speech| hejterzy| Internet| media| mowa nienawiści| naruszenie uczuć religijnych| premoderacja treści| tabloidy| wolność słowa| zniewaga
włącz czytnikWiara we wszechmoc prawa jest znacznie większa niż wiara we wszechmoc medycyny, ale prawu to na zdrowie nie wychodzi, niestety.
Jeżeli lekarz mówi nam, że nie wie, jaka jest przyczyna niepokojących objawów, że musi przeprowadzić dodatkowe badania, analizy, wykluczyć różne hipotezy, a ciągle nie może postawić diagnozy – nie mamy pretensji. Ze zrozumieniem, admiracją i prawdziwą fascynacją śledzimy diagnostyczne zmagania aroganckiego i genialnego doktora House’a. Rozumiemy, że lekarstwo może skutecznie działać tylko wtedy, gdy jest prawidłowo dobrane i aplikowane zgodnie ze wskazaniami. Pokornie akceptujemy „opór materii” i istnienia choroby nie uznajemy za dowód bezużyteczności medycyny. Natomiast prawu nie wybaczamy. Samo istnienie patologii uznajemy za dowód bezsiły lub bezsensu prawa, o którym wtedy mówimy, że „nie działa”, albo „że jest złe”, a więc „trzeba je zmienić”, i to najlepiej rozbudowując wachlarz kompetencji prokuratora i represji przez niego stosowanych. Nie dopuszcza się myśli o tym, że prawo jest wprawdzie reakcją na patologię, ale nie spowoduje, że jej w ogóle nie będzie; że przyczyny przegranej prawa nie zawsze i nie w pełni mają związek z tym, jaką prawo ma treść, lecz że zależą one od warunków, w jakich prawo działa i jaki poziom (zawodowy, organizacyjny, aksjologiczny, etyczny) reprezentują czyniący z prawa użytek; że wreszcie governance wykonywana przez prawo nie zawsze dokonuje się tylko poprzez represję. Istnieje wszak jeszcze odpowiedzialność cywilna (i to w różnych postaciach). I nie zawsze represja wymaga aktywności prokuratury, bo istnieją także przestępstwa prywatnoskargowe. Niby to wszystko jest wiadome, a przecież ciągle zwodniczym urokom pokusy karania ulegają nie tylko nieoświeceni i zmanipulowani, ale także politycy (tych posądzam raczej o populistyczne wyrachowanie), stabloidyzowane media, a nawet prawnicy, którzy – wydawałoby się – są uodpornieni na takie manewry.
Nie tak dawno zwrócili się do mnie redaktorzy „Tygodnika Powszechnego” z prośbą o podpisanie apelu skierowanego przeciw mowie nienawiści, zwłaszcza tej obecnej w Internecie. Kto choć raz wszedł na jakieś forum, wie, o co chodzi. Redakcja połączyła apel z propozycjami wzmocnienia ograniczeń i kontroli (premoderacja) treści umieszczanych w Internecie, a także postulatem „surowego karania”, gdyby istniejące zakazy nie były przestrzegane. I tutaj zabito mi ćwieka. Zgadzam się z intencjami: zamanifestowaniem niechęci i sprzeciwu wobec werbalnej swawoli i poniżania ludzi przez anonimowych siewców nienawiści oraz zdaję sobie sprawę z siły rażenia „złego słowa”. Ale nie spodobała mi się zaproponowana terapia. Dlatego tak napisałam do redakcji: „Nie całkiem mi się formuła waszego apelu podoba: nie tyle chodzi o konieczną zmianę prawa (nie widzę takiej konieczności), ile praktyki (z wygodnej na niewygodną dla prokuratury), a właściwie – uświadomienie prokuraturze tego, czego nie dostrzega aksjologicznie. Akcentowanie kolejnych zmian w prawie to w tej sytuacji nieporozumienie, bo zwraca się uwagę na to, że rzekomo brakuje narzędzi, że trzeba wzmóc formalną represyjność prawa itd. Tak nie chwycimy byka za rogi. Prawda jest taka: prokuraturze się nie chce, bo tak wygodnej. Ale dla mnie taka postawa jest obłudna i abominacyjna. Dlatego podpiszę ten apel, chociaż wasze nawoływania do zmiany prawa mnie nie przekonują, a nawet uważam je za szkodliwe”. Stanęło na tym, że apel podpisałam, a „Tygodnik” opublikował to moje votum separatum w oddzielnym liście. Oczywiście nikt na to ostatnie nie zwrócił uwagi, jak to z „separatami” – niestety – zazwyczaj bywa.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
RPO skarży do TK przepis ws. okazywania lekceważenia narodowi polskiemu
NSA: Hejterzy nie mogą być anonimowi i bezkarni
Koniec ery hejterów?
ETPC: serwis internetowy odpowiada za komentarze internautów
Pożeracze danych, czyli prywatność w sieci
Ewa Łętowska: Trzeba się umieć postawić
PAP: Trzeba zmienić przepisy dotyczące przetwarzania danych
TK: zwrot w Kodeksie karnym „nawołuje do nienawiści”, jest zgodny z konstytucją
Cudzoziemcy i mniejszości najbardziej zagrożeni
Mowa nienawiści w raporcie Fundacji Batorego
Autora wpisu w sieci poznamy także w procesie cywilnym
SN: uwzględniona kasacja w sprawie Pieńkowska i Czarnecki vs. Pudelek i Lansik
ETPC: czy wolno znieważyć blogera?
Stanowisko Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka ws. standardów dziennikarskich
TK: kara za obrazę uczuć religijnych jest zgodna z konstytucją
RPO: państwo musi mocniej reagować na przestępstwa z nienawiści
Sąd o wydaniu prokuraturze danych internautów: najpierw trzeba stwierdzić, że wpisy są zniesławiające
Departament Stanu USA krytycznie o poszanowaniu wolności religijnych w Polsce
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.