Debaty



B. Geremek: Bezpieczeństwo Europy - między polityką europejską i więzią euroatlantycką

bezpieczeństwo europejskie| Bronisław Geremek| Dżilas| Europa| George Bush| Henry Kissinger| NATO| okrągły stół| ONZ| społeczeństwo otwarte| USA| Zimna Wojna

włącz czytnik

wysoki przedstawiciel ds. polityki zagranicznej UE, Javier Solana, przedstawił Radzie Europejskiej w Tessalonikach dokument o Europejskiej Strategii Bezpieczeństwa. Został on przyjęty w poprawionej - zdaniem niektórych komentatorów gorszej - wersji. Dokument ten, niezależnie od swoich słabości, był ważną odpowiedzią na analogiczny, wspomniany już dokument amerykański. Jeden z krytyków dokumentu Solany stosował do niego to, co Samuel Johnson powiedział o psie chodzącym na tylnych łapach: „It is not done well; but you are supriseditis done at all". Rysuje on strategię UE jako partnera globalnego i definiuje jako zasadnicze zagrożenia europejskiego bezpieczeństwa międzynarodowy terroryzm, proliferację broni masowej zagłady, konflikty regionalne, upadłe państwa {failed states) oraz zorganizowaną przestępczość. Zapowiada konieczność działań prewencyjnych {pre-emptive w pierwszej wersji, co było zbieżne ze sformułowaniem amerykańskiego dokumentu, preventive w drugiej wersji). Zapowiada rozwinięcie przez UE kultury strategicznej, „która umożliwi przeprowadzenie wczesnych, szybkich, a jeżeli to konieczne uderzeniowych interwencji".

Trudno powiedzieć jeszcze jakie będą rzeczywiste konsekwencje podjętych inicjatyw, ale postrzegać je należy w powiązaniu z działaniami, jakie Unia Europejska w tej dziedzinie było zdolna przeprowadzić w ostatnich latach: misje polityczne w Bośni i w Macedonii, wspólna z NATO misja pokojowa w Macedonii, samodzielna i skuteczna interwencja w Kongo. Wskazuje to tylko, że nastąpiło już w Europie przełomowe uświadomienie sobie potrzeby określenia własnej strategii politycznej i stworzenia nie-zbędnych instrumentów jej realizacji. Niepokoić nas może przeciwstawianie takiej koncepcji strukturze solidarności euroatlantyckiej, bo tak Polska, jak i Europa nadal jej potrzebuje: potrzebne jest ich współdziałanie.

Nie będzie łatwo wytworzyć nawyki tworzenia wspólnej polityki w dziedzinie bezpieczeństwa, bo tu z siłą zachowują się różnice historyczne między poszczególnymi krajami. Różnicami trzeba jednak umieć zarządzać i nie pozwolić, aby zmieniały się one w dramatyczne podziały. Odmienności stanowisk w sprawie wojny irackiej spowodowały, że szybko wystygły uczucia radości z jednoczenia się Europy i pojawiły się tendencje do potraktowania sprawy bezpieczeństwa i obrony europejskiej jako instrumentu nowych podziałów wewnętrznych. Objawy niechęci krajów Europy Środkowej wobec wspólnej polityki obronnej wspierają dążenie do budowy nowej struktury integracyjnej na zasadzie „wzmocnionej współpracy" w dziedzinie politycznej i wojskowej. W kwietniu 2003 r. spotkanie przywódców Francji, Niemiec, Belgii i Luksemburga w Brukseli miało temu służyć - dla Polski nie było miejsca w takiej inicjatywie. Później podjęte rozmowy pomiędzy Blairem, Chirakiem i Schroederem zarysowały możliwość budowy obrony europejskiej jako komplementarnej, a nie konkurencyjnej wobec więzi euroatlantyckiej - co jest zgodne z interesami i oczekiwaniami Polski.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.