Debaty



Cena bezpieczeństwa

Internet| inwigilacja| podsłuchy| prawo do prywatności| PRISM| USA

włącz czytnik

W dobie podnoszenia problemu bezpieczeństwa społecznego do rangi najwyższego priorytetu, całkowicie przed inwigilacją nie uciekniemy. Ma to swoje plusy, jak chociażby w przypadku poszukiwań sprawcy niedawnych fałszywych doniesień o podłożonych bombach w szpitalach. Wiemy, że korzystał on z zaawansowanych metod ukrywania swojej tożsamości, więc równie zaawansowane narzędzia muszą być w ręku państwa, aby mogło go schwytać. Pytanie dotyczy jednak skali inwigilacji, a przede wszystkim zakresu wykorzystywania zdobytych informacji. Możemy sobie bowiem z łatwością wyobrazić na przykład sytuację, kiedy szczegóły z życia osobistego jakiegoś działacza „wyciekają” tylko po to, by go skompromitować i tym samym usunąć z życia publicznego. To zresztą nie tylko teoria. Zbyt dobrze pamiętamy takie przypadki sprzed lat w naszym kraju, kiedy z podsłuchów i ukrytych kamer czyniono oręż w walce z przeciwnikami.

Gdzie jest więc granica pomiędzy tym, co jest ważne dla interesu społecznego, a prawami jednostki do zachowania własnej prywatności? Na to pytanie chyba nie ma jeszcze jasnej odpowiedzi i rozmaicie do tej kwestii podchodzą demokratyczne rządy Europy oraz całego świata. Jedne bezwzględnie bronią prawa do prywatności, drugie z ochotą sięgają po nowoczesne narzędzia cyfrowego śledzenia. Jedno jest pewne – inwigilacji, choćby nawet w minimalnym zakresie, poddawani jesteśmy wszyscy. Jest to cena, jaką płacimy za nasze bezpieczeństwo. Ale nawet takie uzasadnienie nie może być pretekstem do nieograniczonego zbierania i przetwarzania danych o naszym życiu. Dlatego tak ważne jest zdefiniowanie i uregulowanie tej materii, a zarazem stworzenie mądrego oraz odpowiedzialnego nadzoru nad organami, które mają możliwość zaglądania w nasze życie.

Poprzednia 12 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Kazimierz | 08-07-13 21:16
To chyba pierwszy polityk w Obserwatorze. Ale pisze z sensem i nie o zwycięstwach swojej partii, tylko o sprawie uniwersalnej. Dobrze wiedzieć, że gdzieś w sejmie jest normalnie myślący gość, motywowany rozumem, a nie ideologią. Bo rzeczywiście narzędzia, którymi dziś dysponuje państwo, mogą być wykorzystane w celu rzeczywistej ochrony obywateli, ale i przeciwko nim. Dlatego, jeśli na coś musimy uważać, to nie na narzędzia, a na tych, co biorą je do rąk.