Debaty



Euro - czekać, czy nie czekać?

Art. 227 Konstytucji| Dalia Grybauskaite| Dariusz Rosati| EBC| euro| inflacja| Komisja Europejska| kryteria konwergencji| Litwa| Marek Belka| Marek Chmaj| Piotr Winczorek| referendum akcesyjne| Stanisław Gomułka| Słowacja| TFUE| TUE

włącz czytnik

Wycena techniczno-organizacyjnych kosztów wprowadzenia euro w krajach Europy Zachodniej dokonana przez banki centralne poszczególnych krajów wskazuje, że koszty te kształtowały się na znacznie niższym poziomie, w przedziale od 0,3% do 0,8% PKB. Na przykład w przypadku Niemiec koszty te oszacowano na ok. 21,6 mld marek niemieckich, czyli ok. 0,6% PKB. W przypadku Austrii i Holandii koszty te wyniosły 0,7% PKB. Z kolei koszt wprowadzenia euro na Słowacji wyniósł ok. 0,3% PKB. Jeśli więc przyjmiemy, że koszt ten w przypadku Polski ukształtuje się na poziomie przeciętnym dla wymienionych krajów, czyli ok. 0,5% PKB, wyniesie on ok. 7,5 mld zł.

Zagrożenie inflacją?
Istotnym zagrożeniem, nadmiernie eksploatowanym – już dzisiaj – w debacie – jest czynnik wzrostu inflacji, który ma odstraszyć od decyzji o przyjęciu euro.

Tymczasem, jak pisze prof. Rosati, sytuacja jest i czytelna, i nie powinna budzić lęku.

Często zwraca się uwagę, że wejście do unii walutowej kraju znajdującego się na niższym poziomie rozwoju powoduje w tym kraju wzrost inflacji. Takie zjawisko może istotnie wystąpić, ale z reguły nie będzie to wynik błędnej polityki gospodarczej, a raczej skutek działania czynników strukturalnych. W krajach znajdujących się na niższym poziomie rozwoju, które doganiają kraje bogatsze, będziemy mieli do czynienia z występowaniem tzw. efektu Balassy Samuelsona, który powoduje wyższą inflację w kraju niż za granicą. Ta dodatkowa inflacja może wynieść 1–2 pkt proc. rocznie. Jednak nie powoduje ona wzrostu rynkowych stóp procentowych i nie ma negatywnego wpływu na tempo wzrostu PKB. W istocie, ponieważ wyższa stopa inflacji przy danych stopach nominalnych obniża realne stopy procentowe, może to przyspieszać wzrost gospodarczy.

Powodem do obaw może być też wzrost cen wywołany zamianą waluty krajowej na euro. Panuje przekonanie, że w krajach Europy Zachodniej ceny znacznie wzrosły po wprowadzeniu euro. Jednak statystyki nie potwierdzają tych odczuć. Gdy euro weszło do obiegu w styczniu 2002 r., inflacja mierzona wskaźnikiem HICP w 11 krajach unii walutowej przyspieszyła wprawdzie z 2% w grudniu 2001 r. do 2,6% w styczniu 2002 r. (rok do roku), ale w następnych miesiącach spadła poniżej 2% i w całym 2002 r. była niższa niż w roku poprzedzającym. Z kolei doświadczenia Słowenii, Słowacji i Estonii pokazują, że inflacja nie rosła lub wręcz spadała po wprowadzeniu euro. W rzeczywistości w obu tych krajach, jak również w strefie euro, inflacja reagowała głównie na przebieg cyklu koniunkturalnego, a nie na zmianę waluty.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.