Debaty



Gdzie ci mieszczanie?

klasa średnia| klasy społeczne| miasto| nowi mieszczanie| Paweł Kubicki| Przemysław Pluciński| społeczeństwo| świadomość społeczna

włącz czytnik

Wydaje mi się, że istotą nowej klasy średniej nie jest kapitał finansowy, za który można kupić sobie dowolne mieszkanie, tylko wysoki kapitał kulturowy, który pozwala dostrzegać potencjał niedostępny dla przeciętnego przedstawiciela klasy średniej. Jej przedstawiciele potrafią spojrzeć na rozbiórkę supersamu i powiedzieć: „Hola, niszczycie coś bardzo ważnego”. Potrafią patrzeć na starą cześć Nowej Huty i mówić, że jest pięknym, idealnym miejscem do życia. Przejawem gentryfikacji jest transfer kapitałów. Ten ekonomiczny nie jest aż tak ważny jak ten kulturowy.

Jaki wpływ na to, jak wyglądają dzisiejsze miasta, mają ludzie, którzy przyjeżdżają z mniejszych miast lub wsi? Istnieje przekonanie, że ci przyjeżdżający np. do Warszawy nie czują się wystarczająco z nią związani, by się zaangażować.

Badania Pawła Kubickiego wyraźnie wskazują, że ludzie, którzy stanowią nową klasę mieszczańską, niekoniecznie muszą pochodzić z mieszczaństwa. Mogą w ramach procesów migracyjnych czy industrializacji stać się elementem tej grupy. Mieszczańskość może być nabyta relatywnie niedawno, w pokoleniu rodziców lub własnym. To pokazuje różnicę między klasycznym mieszczaństwem a jego nową odmianą. Współcześni mieszczanie muszą swoją przynależność wypracowywać stylem życia czy podążaniem za modą. To codzienny proces, skupiony na samoświadomych praktykach odtwarzanych codziennie – np. pójściu na kawę do kawiarni, a nie piciu jej w domu. Tłumy ludzi biegających z kubkami termicznymi to praktykowanie mieszczaństwa w nowej wersji.

Wychodzi na to, że mieszczanie to grupa tak płynna, że o nich jako o całości ciężko coś więcej powiedzieć.

Nowa klasa średnia to ludzie relatywnie młodzi, profesjonaliści związani z wolnymi zawodami. Do swojej tożsamości podchodzą refleksyjnie, próbując ją ujarzmić i skonstruować, co trochę odpowiada drobnej burżuazji w klasycznym ujęciu Pierre’a Bourdieu. To są ludzie mający kapitał, który muszą przerobić na formę życia klasowego. Mają nowe miejsca pracy, są silnie związani z tzw. sektorem reprezentacji, dziennikarstwem, marketingiem, reklamą. Nieokreśloność tych zawodów i dosyć skomplikowane trajektorie życiowe, włączywszy w to etap tzw. słoikowania, powodują, że ludzie ci zapożyczają zewnętrzne i łatwe elementy intelektualnego stylu życia. To refleksyjne, ale i szybkie życie. Wszystko trzeba konstruować ad hoc. To DIY [do it yourself – red.] przynależności społecznej, mieszczaństwo tworzące się w toku codziennych praktyk.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.