Debaty



Jednomandatowe okręgi wyborcze? Nie, dziękuję

gerrymandering| głosowanie taktyczne| Izba Gmin| jednomandatowe okręgi wyborcze| JOW| Ordynacja wyborcza| Partia Pracy| STV| weto ludowe

włącz czytnik

Głosowanie w tym systemie to jak wybory prezydenta miasta, w których nie ma drugiej tury. Ktokolwiek otrzyma największą liczbę głosów, wygrywa. Nawet jeżeli jest to 25 procent głosów, a 75 procent wyborców głosowało na innych kandydatów. Taki przykład mamy już w Polsce, w okręgu obejmującym Kielce, gdzie w wyborach do Senatu z 2011 r. wygrała osoba, która otrzymała zaledwie 25,08 procent poparcia. Może to być frustrujące dla większości wyborców – pojawia się poczucie, że ich głos się zmarnował i że nie są reprezentowani.

Miraż odpartyjnienia

Zwolennicy okręgów jednomandatowych twierdzą, że pozwolą one odpartyjnić sejm, gdyż dzięki nim będą mogły kandydować osoby spoza list partyjnych. Owszem, w Wielkiej Brytanii można kandydować bez konieczności bycia członkiem jakiegokolwiek komitetu wyborczego (i bardzo dobrze). Spójrzmy jednak, ilu jest obecnie niezależnych parlamentarzystów w Izbie Gmin, która liczy sobie 650 miejsc. Są to trzy osoby. W 2001 r. był tylko jeden niezależny parlamentarzysta. I to jest odpartyjnienie?

Tu zwykle pojawia się argument, że nawet ci posłowie, którzy są członkami partii, wybrani w okręgach jednomandatowych będą bardziej odpowiedzialni przed swoimi wyborcami, bo ci „łatwo mogą ich odwołać”. W praktyce może wcale nie być to takie łatwe. Okręgi jednomandatowe oznaczają, że dana partia wystawia w danym okręgu tylko jednego kandydata, by uniknąć wewnętrznej konkurencji. Kto decyduje o tym, który kandydat znajdzie się w danym okręgu? Zwykle jest to lider partii. Jeżeli więc wyborca będzie chciał wesprzeć daną partię, to nie będzie miał żadnej możliwości wyboru pomiędzy kandydatami z tego ugrupowania i zgrzytając zębami, będzie musiał zagłosować na osobę, którą wskazał lider.

Ogromnym minusem okręgów jednomandatowych jest więc zawężenie możliwości wyboru kandydata. Liczba nazwisk na karcie do głosowania w Wielkiej Brytanii jest bardzo skromna. Wszystko to sprawia, że politycy czują się bezpiecznie w swoich okręgach; niektórzy mają właściwie pewność, że zostaną wybrani ponownie, gdyż wyborcy w znacznej mierze głosują na markę partii.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.