Debaty



JOW. Implikacje polityczne i ustrojowe

efekt Duvergera| JOW| Konstytucja| mandat| metoda d’Hondta| metoda Hare-Niemeyera| Metoda Sainte-Laguë| PRL| system proporcjonalny| system większościowy

włącz czytnik

2. Postulowany przez niektóre środowiska polityczne większościowy system wyborczy, przy wykorzystaniu jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW), ma poważne implikacje dla zasady pluralizmu politycznego i roli partii politycznych w systemie politycznym państwa. Przede wszystkim wydaje się, że ten rodzaj wyborów uszczupla krąg wartości związanych z pluralizmem politycznym. Przykłady brytyjski lub polski (Senat) wyraźnie pokazują, że system większości zwykłej sprzyja daleko idącej polaryzacji sceny politycznej. System ten narzuca, zgodnie z zasadą określoną przez Maurice’a Duverger’a (tzw. efekt Duvergera), głosowanie na ugrupowanie, które ma większą szansę na uzyskanie mandatu (nawet jeśli nie jest ono podmiotem „pierwszego wyboru”, z którego programem i wartościami wyborca w pełni się identyfikuje). Z czasem więc eliminowane są średnie i małe ugrupowania, nierokujące nadziei na wyborczy sukces. Prowadzi to do zjawiska „zacementowania” systemu partyjnego. Rywalizacja toczy się między dwiema głównymi partiami politycznymi, co – po pierwsze – prowadzi do modelu skrajnie konfrontacyjnej rywalizacji politycznej, a po drugie – realnie ogranicza i zubaża różnorodność idei i programów politycznych w dyskursie publicznym.

Wbrew pewnym stereotypom JOW nie zmniejszają, lecz raczej potęgują wpływ partii politycznych na wyłanianie kandydatów. W systemie proporcjonalnym tworzone są listy kandydatów (od kilku do najczęściej kilkunastu). Występują na nich różne osoby, w tym mniej lub bardziej zbliżone do kierownictw partii, a ponadto „goszczący” bezpartyjni, przedstawiciele mniejszości narodowych, ruchów obywatelskich itp. A zatem wyborca ma szerszy wachlarz możliwości wyboru i może wskazać osobę niekoniecznie ściśle związaną z kierownictwem ugrupowania. W przypadku JOW można wyobrazić sobie skuteczniejszą kontrolę kierownictw partyjnych nad wyłanianiem kandydatów, bowiem liderzy nie będą chcieli dopuścić do utraty kontroli nad okręgiem wyborczym. W rezultacie, w wyniku wprowadzenia systemu większościowego wzrośnie, a nie zmaleje rola partii politycznych w wyborach i systemie politycznym państwa.

Praktyka wskazuje, że w wyborach ponadgminnych wzrasta tendencja do głosowania na „szyldy” partyjne. W gminach (dzielnicach, osiedlach) silniejsze są więzi osobiste, zatem łatwiej jest wskazać kandydata na podstawie jego cech osobistych, umiejętności, osiągnięć w lokalnej działalności, a w końcu sympatii czy antypatii. Im większa jednostka terytorialna, tym słabsze są tego typu zależności. Wyborcy sięgają więc do użytecznego klucza przynależności partyjnej, który pomaga w identyfikacji programowej (światopoglądowej) kandydata. Widać to wyraźnie w wyborach do Senatu RP. W 2011 r. ponad 90 mandatów uzyskali kandydaci dwóch największych partii politycznych, a więc PO i PiS. W poprzednich kadencjach [1] występowało podobne zjawisko – większość mandatów uzyskiwali kandydaci partii politycznych [2]. W przypadku wyborów do Sejmu należałoby uwzględnić dwa istotne czynniki. Po pierwsze, wielkość każdego z 460 okręgów znacząco przekraczałaby powierzchnię przeciętnej gminy. Po drugie, wybory dotyczyłyby kluczowej dla systemu rządów izby (w przeciwieństwie do Senatu), w której kształtowana jest większość niezbędna do wyłonienia i kontrolowania rządu. Obydwa elementy znacząco wskazują na nieuchronność rozstrzygającej roli partii politycznych w procesie wyborczym.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.