Debaty



Klauzula wolnego sumienia

aborcja| Agoreton| antykoncepcja| etyka lekarska| klauzula sumienia| profesor Chazan| świadczenie medyczne| Trybunał Konstytucyjny| zapłodnienie in vitro

włącz czytnik

Wnioski z kontroli są paradoksalne. Z jednej strony kontrolerzy ponad wszelką wątpliwość ustalili, że lekarzem prowadzącym pacjentki był dr Gawlak, więc to on, a nie prof. Chazan miał prawo powołać się na klauzulę sumienia. Co więcej, stwierdzili, że dr Gawlak wskazał pacjentce realne możliwości uzyskania aborcji w innym szpitalu (czyli tym samym wypełnił obowiązek wynikający z art. 39 ustawy o zawodzie lekarza – jr). Z drugiej strony zarzucili prof. Chazanowi uchybienie prawu pacjentki do informacji, o którym mowa w art. 39 – mimo że przed chwilą uznali, że nie mógł on powołać się na ten przepis, ponieważ nie był jej lekarzem prowadzącym.

Etyka wobec prawa

W ostatnim czasie coraz popularniejszy staje się pogląd, że prawo, które ustanowiono w drodze legalnych procedur, powinno mieć bezwzględne pierwszeństwo przed etyką. Etyki są bowiem różne i jest ich wiele, a prawo tylko jedno, więc gdyby nie stało ono ponad nimi, bezpieczeństwo prawne zostałoby zniweczone, a państwo pogrążyłoby się w chaosie. Ergo,  jeśli prawo stoi w sprzeczności z etyką, to tym gorzej dla etyki.

Pogląd ten opiera się jednak na zupełnie nieprawdziwym założeniu, że etyka jednego człowieka bywa diametralnie różna od etyki innego człowieka. Jędrnie to skomentował Gilbert Keith Chesterton, XIX-wieczny publicysta angielski: Jeśli dwie moralności są całkowicie różne, czemu jedną i drugą nazywamy moralnością? To zupełnie jakby ktoś powiedział: „Wielbłądy w rozmaitych krajach są całkiem inne; niektóre mają po sześć nóg, inne są beznogie; niektóre mają łuski, inne pióra; jedne są zielone, a inne trójkątne. Nie mają żadnych cech wspólnych". Normalny rozsądny człowiek zapyta wówczas: „Więc czemu każdego z nich nazywasz wielbłądem? Co dla ciebie znaczy wielbłąd? Jak poznajesz wielbłąda, kiedy go widzisz?". Nie można więc powiedzieć, że jeśli w pewnej sytuacji jeden człowiek zachowuje się w określony sposób zgodnie ze „swoją” etyką, a drugi człowiek w tej samej sytuacji zachowuje się odwrotnie według innej, „swojej”, etyki, to obaj zachowują się etycznie. Takie stwierdzenie brzmi równie absurdalnie co nazywanie wielbłądem zarówno czworonożnego zwierzęcia z garbem jak i zielonego stwora pokrytego łuskami. Istnieje więc jedna etyka, rozumiana jako zbiór słusznych reguł moralnych, w świetle której powinno być oceniane zachowanie tych dwóch ludzi. To przekonań etycznych jest wiele i to o nich można dyskutować, które z nich są słuszne, a które nie, ale ich słuszność będziemy oceniać w świetle jednej, prawdziwej etyki. W tym kontekście trudno zarzucać takim lekarzom jak prof. Chazan, że za taką etykę uznają etykę katolicką. Katolicyzm jest po judaizmie najstarszą religią monoteistyczną na naszym kontynencie, która niejako wykroczyła poza granice sacrum i odcisnęła znaczny ślad na europejskim profanum. Religia katolicka wykształciła bowiem spójny system wartości dający się uzasadnić rozumowo, a więc bliski nie tylko ludziom wiary, lecz także wielu osobom niewierzącym – tych ostatnich Karl Rahner SJ określił niegdyś „anonimowymi chrześcijanami”. Innymi słowy, wiele wskazuje na to, że etyka katolicka może być tą jedyną prawdziwą, w świetle których należy oceniać zachowania ludzi i ich różnorodne przekonania etyczne. Prawo stanowione jest tworem ludzkim, więc z etycznego punktu widzenia jak najbardziej może podlegać ocenie w świetle zasad etycznych. 

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.