Debaty



Polacy, nacjonalizm, strach

filozofia polityki| John Stuart Mill| Liah Greenfeld| nacjonalizm| naród| ONR| prawica| suwerenność

włącz czytnik

Co ważniejsze, klimat sprzyjający rosnącej popularności tego typu ugrupowań tworzy ideologia głównej partii prawicowej w Polsce, poglądy prawicowych publicystów, wypowiedzi dużej części episkopatu, a także używana przez nich retoryka strachu, zagrożenia i narodowego upadku. Wiele idei charakterystycznych dla skrajnego nacjonalizmu odnajdziemy w głównym nurcie polskiej polityki, zwłaszcza od momentu katastrofy smoleńskiej.

Wspomniana wcześniej Greenfeld przekonuje, że natura nacjonalizmu zależy od interpretacji dwóch podstawowych założeń tej ideologii, które określa mianem suwerenności czy zasady narodowej oraz przynależności narodowej. Suwerenność – przekonuje Greenfeld – można rozumieć dwojako. Po pierwsze, indywidualistycznie. Zgodnie z liberalną tradycją suwerenność narodu to konsekwencja podmiotowości politycznej jednostek, które cieszą się szerokim zakresem praw. Lub, po drugie, kolektywistycznie.

Albo z nami, albo wcale

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że dla sporej części polskiej prawicy suwerenność to przede wszystkim atrybut kolektywistycznie rozumianego narodu, wyobrażanego jako z natury organiczna, homogeniczna, spójna i nadrzędna w stosunku do jednostki całość.

Takie rozumienie zasady narodowej ma szereg istotnych konsekwencji. Zauważmy chociażby, że pojawia się tendencja do ograniczania jednostkowych swobód w imię dobra narodu, utrzymania jego reifikowanej, unikatowej odrębności kulturowej czy zachowania spójności. Kolektywistyczne interpretacje suwerenności sprzyjają także autorytarnym tendencjom. I tak, jeżeli zakłada się, że naród to spójna organiczna wspólnota, istnieje skłonność do przyjmowania, że posiada on jakąś jedną pojedynczą wolę i że pewne grupy czy jednostki powołane są do jej wyrażania. Naród to grupa z natury solidarna i homogeniczna, więc przejawy niezgody, konfliktów, sprzeczności interesów traktowane są w kategoriach knowań i spisków organizowanych przez różnego rodzaju wrogów wewnętrznych, a także zewnętrznych.

Inaczej mówiąc, tych, którzy definiują inaczej interes narodowy, mają inne poglądy czy odmienne programy nie postrzega się jako równorzędnych przeciwników politycznych, lecz stawia się poza nawiasem wspólnoty narodowej, oskarżając o zdradę, podważając w ogóle ich legitymizację do brania udziału w życiu publicznym.

Wszystkie te elementy odnajdujemy w ideologii i retoryce polskiej prawicy, zwłaszcza po katastrofie smoleńskiej i przegranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach prezydenckich. A zatem: głoszenie różnych fantastycznych koncepcji zamachu w Smoleńsku, sugerowanie, że w przeprowadzenie rzekomego zamachu zamieszany był także polski rząd, który chodzi na pasku Berlina i Moskwy. Dalej: oskarżanie przeciwników politycznych o zdradę narodową i antypolskość, doszukiwanie się wszędzie knowań agentów służb specjalnych związanych z poprzednim ustrojem, pełen podejrzliwości stosunek do osób narodowości śląskiej oskarżanych o tendencje separatystyczne, niechęć wobec mniejszości narodowych i etnicznych, zwłaszcza niemieckiej i śląskiej.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.