Debaty



Stefan Bratkowski: Jak sądzić sprawnie, szybko i solidnie

Frycz-Modrzewski| Fryderyk Maitland| Marek Biernacki| Montaigne| reforma sądownictwa| sędzia pokoju| Wielka Brytania| wymiar sprawiedliwości

włącz czytnik

Szybko, tanio i skutecznie

Sędziowie Pokoju nie są pracownikami sądownictwa, zwraca się im tylko wydatki i wyrównuje utracone zarobki; mają prawo opuścić swą służbę w wieku lat 70. Są ludźmi różnych zawodów i różnych pozycji społecznych, na ogół bez kwalifikacji prawniczych. W zakresie prawa doradzają im wspomniani wyżej, wykwalifikowani urzędnicy. Ci, nie opłacani za daną rozprawę, otrzymują też tylko zwrot kosztów podróży i diety. Jest ich w Angli i Walii około 30 tysięcy,  przechodzą wielokrotne szkolenia, nadzorowane przez Radę Studiów Prawniczych (Judicial Studies Board). Muszą być doradcami niepodważalnej kompetencji.

Wyroki Sądów Pokoju na mocy Ustawy Sądowej z roku 2003 skutkują w zasięgu całego kraju. Kto zostanie skazany, powiedzmy, w Exeter, nie umknie sprawiedliwości, jeśli osiądzie w Newcastle. Te Sądy Pokoju normalnie operują karami więzienia do sześciu miesięcy (lub dwunastu miesięcy przy recydywie) i grzywnami nie przekraczającymi 5 tys. ft.szt. Jeśli uznają, że należałoby orzec wyższą karę, przekazują sprawę wyżej.

O szczebel wyżej działa również około 130 Sędziów Okręgowych (District Judges). Do sierpnia 2000 r. byli to „stipendiary magistrates“, czyli płatni sędziowie municypalni, teraz ich przemianowano na sędziów okręgowych, by uznać w nich członków profesjonalnego sądownictwa. Taki sędzia musi mieć co najmniej doświadczenie siedmiu lat w roli adwokata lub radcy i dwa lata doświadczenia jako zastępca sędziego okręgowego. Orzeka sam – w sprawach bardziej skomplikowanych, wynikających z konieczności zastosowania np. ustawy ekstradycyjnej, albo dotyczących poważnych oszustw.

Ta podległość niczego nie zmienia w procedurze działań sędziów pokoju; nie ma tu żadnej „podległości“ w naszym rozumieniu.

Fenomen – najdłużej obowiązujący statut Europy

Statut nadany Sądom Pokoju pochodzi z roku 1361 (w roku 2011 upłynęło 650 lat) i – choć to nie do wiary – nie wygasł do tej pory! Edward III określił wtedy obowiązki sędziów pokoju, mianowanych przez króla. Zadaniem ich było (cytuję za prof. Jerzym Kędzierskim) „powściągać wykraczających przeciw prawu, awanturników, różnych mącicieli pokoju, ścigać ich, łapać, przetrzymywać i karać wedle przekroczeń i przewin przez nich popełnionych, powodować ich uwięzienie i ukaranie zgodnie z prawami i zwyczajami królestwa (…), a także wysłuchiwać i rozstrzygać sprawy z wszelkich przestępstw i wykroczeń, wynikłe w swoich hrabstwach“. I tak jest do dzisiaj.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.