Debaty



System rządów w projektach i propozycjach zmiany konstytucji RP (część I)

włącz czytnik

Projekt przedstawiony w 2005 r. stał się podstawą do zaprezentowania kolejnego projektu nowej konstytucji autorstwa PiS, przedstawionego na początku 2010 r. Był to szczególny moment, gdyż nie tylko zaczęła się druga faza „odwrócenia partyjnego”, tym razem znamionowanego „zabetonowaniem” systemu partyjnego przez PiS i PO, ale również, co dla zgłaszanych propozycji reform konstytucyjnych miało ważniejsze znaczenie, trwało współistnienie instytucjonalne, zapoczątkowane na jesieni 2007 r., kiedy to wybory parlamentarne wygrała PO, a ośrodek prezydencki kontrolowany był przez PiS. Dlatego wypada uznać, że drugi projekt PiS był reakcją na polski wariant kohabitacji i konsekwentnym domaganiem się wzmocnienia prezydenckiego ośrodka władzy. W porównaniu do propozycji z 2005 r. propozycja całościowej reformy konstytucji (która również, tak jak poprzednio, nie stała się formalną inicjatywą ustrojodawczą) z 2010 r., zawierała lekkie korekty, generalnie bazując na wcześniej zaprezentowanych propozycjach zmiany konstytucji. Za istotną należy uznać zmianę polegającą na odebraniu prezydentowi funkcji określania strategicznych kierunków polityki państwa, którą prezydent jedynie ogłaszał, ale formułował w porozumieniu z Radą Ministrów. W to miejsce pojawiła się natomiast dodatkowa funkcja głowy państwa „dbania o spójność działań państwa”, co było — w jakimś sensie — opowiedzeniem się za ambitną i aktywną formą arbitrażu prezydenckiego, tym bardziej ułatwioną, że prezydent analogicznie jak w propozycji z 2005 r. — znalazł się poza wszystkimi władzami, na wzór Constantowskiej władzy neutralnej. Inną zmianą, konsekwentnie tym razem wzmacniającą prezydenta, była reorganizacja weta ustawodawczego. Zrezygnowano słusznie — z zawężenia go jedynie do kwestii bezpieczeństwa państwa i objęto nim każdą (z wyjątkiem budżetu) ustawę. Co więcej, wprowadzono prekluzyjny dla Sejmu okres 90 dni na powtórne uchwalanie ustawy zakwestionowanej przez prezydenta, pod rygorem przekształcenia się weta zawieszającego w weto absolutne (art. 102 ust. 3), co jak na polskie warunki — było zmianą wręcz rewolucyjną. Zupełnym novum było również umożliwienie prezydentowi zarządzenia referendum ogólnokrajowego w sprawie przygotowanego przez siebie projektu ustawy przed jego skierowaniem do Sejmu. Poparcie w referendum inicjatywy prezydenckiej ograniczało zakres swobody legislacyjnej izb, gdyż posłowie mogli wnieść jedynie poprawki, na które zgodził się prezydent, zaś Senat nie mógł w ogóle odrzucić takiej ustawy. Co więcej, nieuchwalenie w terminie 90 dni takiej ustawy przez Sejm dawało prezydentowi możliwość skrócenia kadencji Sejmu, tak samo jak jej odrzucenie w całości (wówczas termin na skrócenie wynosił 14 dni, licząc od momentu podjęcia decyzji w przedmiocie odrzucenia projektu w całości — por. art.105). Ważną, wyraźnie pro-prezydencką zmianę proponował również art. 74, obligujący wszystkie organy władzy publicznej do udzielania prezydentowi wszelkich informacji i wyjaśnień oraz zapewniania mu, stosownie do zakresu swojego działania, odpowiedniej pomocy niezbędnej do wykonywania jego obowiązków. Na bazie sporów kohabitacyjnych sformowano również, niezwykle ważną propozycję zawartą w art. 73, zgodnie z którą prezydent mógł według własnego uznania osobiście reprezentować Polskę w rokowaniach z przedstawicielami innych państw oraz w organizacjach międzynarodowych, co w zakresie stosunków międzynarodowych czyniło go podmiotem pierwszoplanowym, „wchodzącym w buty” właściwej władzy wykonawczej(do której prezydent nie był zaliczany).

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.