Debaty



System rządów w projektach i propozycjach zmiany konstytucji RP (część I)

włącz czytnik

Korekty działania systemu rządów, przedstawione w propozycji PiS, dotyczyły jednak również i innych sfer. Wystarczy wskazać wyeliminowanie indywidualnej formy wyrażania nieufności poszczególnym członkom Rady Ministrów. Choć rezygnacja z tego rodzaju egzekwowania politycznej odpowiedzialności jest niekiedy oceniana krytycznie, wydaje się, że byłaby ona rozwiązaniem jak najbardziej wskazanym. Umacniałoby to pozycję rządu i jego szefa, a jednocześnie nie nadszarpywało pozycji Sejmu, który przy zgłaszaniu nadmiernej liczby tego rodzaju wniosków, niemających przy tym szans powodzenia, sam podkopuje swój autorytet i zniekształca instytucję, która w swoim założeniu nie miała być przecież formą aranżowania debaty, ale sposobnością odwoływania złych lub niepopularnych ministrów. Niemniej propozycja PiS w jednym punkcie wykazuje pewien eklektyzm. Otóż eliminując — słusznie — indywidualne wotum nieufności deklaruje ona, choć bardzo niekonsekwentnie, taką odpowiedzialność w stosunku do prezesa Rady Ministrów. Art. 99 projektu stanowi bowiem expressis verbis, że „Prezes Rady Ministrów ponosi odpowiedzialność przed Sejmem za działalność Rady Ministrów”. Ze zrozumiałych powodów formą wyegzekwowania takiej odpowiedzialności byłoby jedynie grupowe wotum nieufności, które jednak — uwzględniając przepis art. 99 — można traktować albo jako procedurę dymisjonowania przez Sejm Rady Ministrów z tytułu odpowiedzialności jej prezesa, albo jako formę pociągania do odpowiedzialności rządu in corpore. Wydaje się, że takie zniuansowa- nie wotum nieufności na poziomie przepisów konstytucyjnych było zupełnie niepotrzebne. Wiadomą jest przecież rzeczą, że prezes Rady Ministrów zajmuje w niej rolę szczególną, a grupowa odpowiedzialność rządu przed parlamentem jest też zawsze odpowiedzialnością premiera, z którego osobą zawsze wiąże się byt całego rządu, co podkreśla — utrzymana również w propozycjach PiS — konstruktywna postać wotum nieufności.

Generalny kierunek zmian w propozycji zgłoszonej przez PiS jest jednak widoczny i nie budzi wątpliwości. Jest nim wzmocnienie stanowiska prezydenta, postrzeganego jako prawdziwy zwornik systemu rządów. Z tego punktu widzenia patrząc, zwraca uwagę jedno rozwiązanie, które razi eklektyzmem i zupełnym niedopasowaniem do ambitnej, wychodzącej z pewnością poza normę prezydentury. Jest nim daleko idące skrepowanie weta ustawodawczego. Otóż w zgłoszonej w 2005 r. propozycji prezydent w dalszym ciągu miał uprawnienie zwrócenia Sejmowi uchwalonej ustawy z jednoczesnym wnioskiem w sprawie jej ponownego rozpatrzenia. Podniesiony też został, do pułapu większości 2/3, wymóg kwantytatywny powtórnego uchwalenia ustawy, co samo w sobie nie dziwi, gdyż wzmacnia i weto, i wyekwipowanego w nie prezydenta. Niemniej sama możliwość odesłania ustawy do Sejmu z żądaniem jej ponownego uchwalenia została dalece skrępowana poprzez wyraźne zastrzeżenie, że jest ona dopuszczalna jedynie w przypadku uznania, że uchwalona ustawa „narusza podstawowe interesy Rzeczypospolitej Polskiej w zakresie ochrony suwerenności lub bezpieczeństwa państwa” (art. 89 ust. 1). Oznacza to — a contrario — pozbawienie prezydenta możliwości skorzystania z weta we wszystkich innych sytuacjach, gdy z różnych powodów (najczęściej politycznych) nie zgadza się on z ustawą przyjętą przez izby. Skorelowanie prezydenckiego weta z funkcją strażnika suwerenności i bezpieczeństwa państwa (art. 6 ust. 3 propozycji) i wyeliminowanie go w przypadku realizacji pozostałych funkcji jest tym bardziej niezrozumiałe, że prezydent został wprost określony jako ten, który „określa strategiczne kierunki polityki państwa”. Musi więc dziwić, że projektodawcy dopuścili sytuację, w której, z jednej strony, prezydent określa kierunki polityki państwa, z drugiej zaś, nie może zakwestionować ustawy, jeśli ta godzi w te kierunki albo przynajmniej oddala od ich pełnej czy właściwej realizacji.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.