Publicystyka



Bratkowski: Co to są państwowe ubezpieczenia emerytalne?

Bismarck| demografia| gra giełdowa| obrót papierami wartościowymi| OFE| państwowy system emerytalny| PRL| składka emerytalna| ZUS

włącz czytnik

Nagromadzone w PRL rezerwy ZUS-u, podobnie jak skromne oszczędności złotówkowe Polaków w PKO, pozbawiła całkowicie wartości galopująca inflacja po reformie 1988 r. Późniejsza reforma Balcerowicza nie mogła ich uratować. Nie miała jak ta reforma odwrócić skutków inflacji – i nikt nawet o tym nie myślał. Publicyści milczeli, żeby nie utrudniać Balcerowiczowi realizacji zadania. Samym zablokowaniem wzrostu popytu nie dało się problemu rozwiązać. Nad ruchem cen w górę zapanować mógł tylko rynek i tak się też stało z osiągnięciem punktu równowagi – zgodnie z planem reformatora.

Katastrofę zasobów ZUS i oszczędności w PKO przypisała część opinii publicznej reformie Balcerowicza – sam tłumaczyć musiałem, że to „nie Balcerowicz ukradł nasze pieniądze”. Publiczność mediów na ogół nie rozumiała, jak działała inflacja.

Gra giełdowa nie zaradzi przemianom demograficznym. Gdyby mogła zaradzić, podjęłyby ją Niemcy, a także Amerykanie z odpowiednimi funduszami państwowymi (Medicare i inne, to wszystko, co chce zreformować Obama). Prywatne fundusze emerytalne, jak wszelkie inne fundusze, były potęgą giełdową przy hossie. Zupełnie inaczej bywa, co naturalne, w warunkach bessy.

Jest wysoce wątpliwe, by ZUS mógł sam grać na giełdzie jakąkolwiek częścią swoich avoirów – państwu jako właścicielowi ZUS-u nawet mocą ustawy nie powinno się przyznać prawa do takiego ryzyka. Administracja państwowa może podejmować ryzyko w obrębie budżetu, przeznaczając publiczne pieniądze na jakiś cel społeczny, niepewny co do szans osiągnięcia (na jakieś badania naukowe, konstrukcję jakiegoś nowego sprzętu technicznego, budowę, itd.), ale – na jasno określony cel, z pewnością nie na hazard, którym jest gra giełdowa, oparta na wyborze ryzyka.

Jeśli już miałby ZUS udostępniać swoje środki do gry podmiotowi prywatnemu, to decyzje takie powinien podejmować sam ZUS, a nie inne podmioty gospodarcze czy państwowe. Powinno to być uregulowane w trybie umowy (kontraktu). ZUS taką umową powinien sobie zapewnić sukcesywne, okresowe wpłaty procentu od zysków, zachowując pełną kontrolę nad gospodarką związanej kontraktem firmy giełdowej – z zagwarantowaną, pełną dla ZUS-u przejrzystością! I musiałby otrzymać zagwarantowane tym kontraktem prawo zerwania go przy stwierdzonych, nawet potencjalnych tylko, swoich stratach – jeśli w wyniku tych strat miałby dostać mniej niż oprocentowanie obligacji państwowych.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.