Publicystyka
e-przyspieszenie
e-doręczenia| Minister Sprawiedliwości| reforma sądownictwa| Trybunała Konstytucyjny
włącz czytnikDlaczego oderwana? Ano popatrzmy: Załóżmy że wprowadzony zostaje ów cudowny, nowoczesny, elektroniczny e-system e-przesyłek e-poleconych. Listonosz doręczając przesyłkę odnotowuje to w systemie, dzięki czemu sąd dowiaduje się o tym natychmiast. Zwykle odesłanie zwrotki i jej załączenie do akt trwa nawet i dwa tygodnie, więc o te dwa tygodnie szybciej sąd wie, że przesyłka została doręczona. Czy to jednak oznacza, że wyrok będzie o dwa tygodnie wcześniej? Ano nie, bo wyrok zapada po rozprawie, a rozprawa ma z góry wyznaczony termin i nie ma znaczenia, kiedy sąd się dowie o tym, że strony zostały zawiadomione byle by w dniu rozprawy miał już potwierdzenie odbioru. Może więc dzięki temu będzie można wyznaczać rozprawy na terminy przypadające dwa tygodnie wcześniej? Ano nie, bo w przeważającej większości sądów czas potrzebny na doręczenie ma drugo- lub nawet i trzeciorzędne znaczenie dla ustalania terminów rozprawy, więc możliwość uzyskania wcześniej potwierdzenia doręczenia nic tu nie da.
Przyczyną tego, że na rozprawę, na której następuje wydanie wyroku czeka się w Polsce kilka miesięcy jest to, że w sądach jest za dużo spraw. Bo niestety, ale jeżeli w moim referacie jest w tej chwili około 300 spraw, w tym jakieś 200 wymagających rozpoznania na rozprawie, to prosty rachunek (zakładając 8 sesji miesięcznie po 10 spraw na każdej) pozwala stwierdzić, że najbliższy wolny termin rozprawy mam za dziesięć tygodni. Sprawa, która wpłynie dzisiaj będzie miała szansę zakończyć się wyrokiem najwcześniej w połowie czerwca. I to nawet wtedy, gdy sekretariat wyśle wezwanie następnego dnia po wydaniu zarządzenia, listonosz doręczy ją kolejnego dnia, a ja od razu w e-systemie zobaczę, że jest ono doręczone. E-doręczenia nic tu nie zmienią, i niczego nie przyspieszą, bo jedynym sposobem na skrócenie czasu oczekiwania na rozprawę z 10 do 8 tygodni jest zmniejszenie ilości spraw, które muszę rozpoznać o 2-tygodniowy „przerób”, czyli o 40 sztuk. A tego nie da się osiągnąć poprzez wprowadzenie e-doręczenia, e-protokołu, e-wokandy, e-sądu, e-portalu orzeczeń, e-kiosku, szafy z 30 półkami czy najnowszego pomysłu na Optymalizację i Synergię czyli Centralnej Drukarki Gliwickiej. Konkretne propozycje pożądanych zmian prawno-organizacyjnych są znane i były zgłaszane wielokrotnie, tyle tylko, że były one najwidoczniej zbyt mało „medialne” by prawodawcy się nimi zainteresowali. A szkoda…
Sub iudice
Poprzednia 12 Następna
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.