Publicystyka



Galicja. Mit i przyszłość

Austro-Węgry| Franciszek Jósef I| Galicja| Kraków| Królestwo Galicji i Lodomerii| Lwów| Małopolska

włącz czytnik
Galicja. Mit i przyszłość
J. Kossak: Wizyta cesarza Franciszka Józefa w domu Jana Matejki dnia 2 września 1880 r.

O galicyjskim dziedzictwie w kontekście powszechnej historii Polski mówi się nie za dużo. Wspomina się coś o „polskim Piemoncie”, swobodach językowych czy o rozkwicie młodopolskiej kultury, a i to bez większego głębszego entuzjazmu.

Znacząca część dzisiejszego województwa małopolskiego ma za sobą doświadczenie modernizacyjne, które – przy wszystkich jego mankamentach – można wykorzystać w budowie nowoczesnej tożsamości regionu. O ile, rzecz jasna, nie zastąpimy fantazji o kresowych dworkach wizją szczęśliwej krainy. Krainy, w której to przodkowie Małopolan nic tylko czytali gazety w stylizowanych na wiedeńskie kawiarniach.

Zakończona niedawno wystawa „Mit Galicji”, którą można było obejrzeć w krakowskim Międzynarodowym Centrum Kultury, a która gości w Wiedniu, przypomniała o pewnym bardzo ważnym wątku kolektywnej pamięci południa i południowego wschodu Polski. Wątku, który wyraźnie odróżnia ten fragment kraju od reszty. I który poza nim bywa nierozumiany.

Sam owego niezrozumienia padłem ofiarą, gdy w jednym z serwisów społecznościowych zamieściłem dziewiętnastowieczną flagę Królestwa Galicji i Lodomerii. Znajomy wyraził swe oburzenie tym, jak można odwoływać się do dziedzictwa – było nie było – zaborczego. Sprawdziłem rodzinną miejscowość znajomego – Białystok. Nagle wszystko okazało się jasne – jak również i to, że po mojej stronie w internetowym sporze stanął znajomy… z Dębicy.

Pod wąsem Franciszka Józefa

Warszawocentryczna percepcja, która z poczciwego Franciszka Józefa czyni carskiego despotę, w grodzie Kraka raczej nie bywa podzielana. Cesarsko-królewskie dziedzictwo widoczne jest zresztą nie tylko tu. Dość wspomnieć, że austriacką proweniencję ma używany jeszcze do niedawna budynek dworca kolejowego w Krakowie, ale i podobne obiekty w Tarnowie czy Nowym Sączu. Choć gęstość trakcji kolejowej „za kordonem” nie była tak duża jak na obszarze zaboru pruskiego, to jednak na tle tej znanej z Kongresówki nie wypadała blado.

O galicyjskim dziedzictwie w kontekście powszechnej historii Polski mówi się nie za dużo. Wspomina się coś o „polskim Piemoncie”, swobodach językowych czy o rozkwicie młodopolskiej kultury, ale bez głębszego entuzjazmu. Obraz dopełnia wizja galicyjskiej biedy oraz nie do końca łatwa do wpisania w dominującą wizję XIX wieku jako okresu walk o niepodległość kwestia rabacji galicyjskiej. Czyli: konfliktu klasowego, redukowanego dziś często do zaborczej prowokacji w duchu dziel i rządź.

Poprzednia 1234 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.