Publicystyka



Gawin: Demokracja i instytucje

Alexis de Tocqueville| Ateny| Bernard Crick| demokracja| Francja| Giovanni Sartori| konserwatyzm| Michael Oakeshott| myśl konserwatywna| Objawienie| Ojcowie Założyciele| Oświecenie| republika| Rzeczypospolita| Sparta| USA

włącz czytnik

Rozszerzanie logiki kontraktualnej na rodzinę rodzi przy tym charakterystyczną trudność – fundamentem rodziny jest miłość (rozumiana w tym wypadku nieco szerzej niż miłość romantyczna – w tym wypadku chodzi raczej o uczucie zbliżone do chrześcijańskiego caritas). Miłość nie może być jednak przedmiotem kontraktu, bowiem tego wymiaru rzeczywistości międzyludzkiej nie sposób uchwycić językiem prawa, chroniącego tylko wymierne interesy jednostek w sytuacji konfliktu. Działanie prawa jest w tym sensie negatywne – reaguje bowiem ono na to, co może rodzinie zagrozić, na konflikt, krzywdę, przestępstwo. Milczy jednak z konieczności o tym, co musi być pozytywnym fundamentem, na którym wznosi się rodzina. Miłość może poświadczyć, a i to do tylko pewnego stopnia – religia ze swymi sakramentami, rytuałami, może ją również wspierać obyczaj. I dlatego tak bardzo żałosne były próby tworzenia przez państwo komunistyczne, konkurujące w tej materii całkiem świadomie z religią, świeckich rytuałów w tym także rytuału świeckiego ślubu. Urzędnik stanu cywilnego recytujący formułkę o rodzinie jako „podstawowej komórce społeczeństwa” cały czas pozostawał w sferze funkcjonalnych korzyści, jakie ma państwo z obywateli. Tymczasem recytowany w kościele hymn św. Pawła o miłości odnosi się wprost do tego, co w małżeństwie najważniejsze. Jednak ta sfera z definicji musi być niedostępna dla świeckiego państwa, a takim właśnie państwem jest każda republika o demoliberalnym charakterze.

Religia i obyczaj to jednak sfery rzeczywistości bardzo kruche w starciu z nowoczesnym racjonalizmem oraz indywidualizmem. Miłość spajająca rodzinę jest zobowiązaniem. Rytuał i ceremonia związana z małżeństwem oznacza gotowość przyjęcia na siebie pewnego zobowiązania, którego charakter przekracza wymiar jednostkowych interesów oraz zmiennej, jednostkowej woli. To prawda, iż w społeczeństwach tradycyjnych miłość romantyczna nie była elementem istotnym przy zawieraniu małżeństwa. Jednak obiektem miłości, źródłem zobowiązania, wartością na tyle cenną, że usprawiedliwiającą poświęcenie, była rodzina jako pewna całość przekraczająca granice teraźniejszości oraz partykularne interesy jej uczestników. Połączenie idei miłości romantycznej oraz teorii małżeństwa jako kontraktu pozwoliło demokratycznym społeczeństwom uniknąć wielu tragedii i ludzkich nieszczęść spowodowanych przez prymat instytucji nad konkretnym człowiekiem (we współczesnym świecie Anna Karenina nie stałaby się heroiną jednej z największych powieści w dziejach literatury – cały dramat zostałby przerwany zanim by się na dobre rozpoczął za sprawą banalnej sprawy rozwodowej); spowodowało jednak także nowe komplikacje w postaci zwiększającej się coraz bardziej nietrwałości współczesnej rodziny. Niestałość uczuć wolnych jednostek poszukujących samorealizacji w małżeństwie rozumianym jako uczuciowy związek, a zatem gotowych do jego rozwiązania w przypadku zawodu bądź rozczarowania, kłóci się z koniecznością trwałości rodziny rozumianej jako instytucja wychowująca dzieci. W oczywisty zaś sposób już tylko minimalny okres, w jakim dzieci uzyskują pełnoletniość – blisko 20 lat, musi wystawiać małżeństwo pojmowane jako kontrakt, jako warunkową umowę dwóch wolnych jednostek, na ciężką próbę. W przeciwieństwie bowiem do rodziców, dla dzieci trwanie rodziny jest okresie bezwarunkową koniecznością. W konsekwencji okazuje się, iż choć rozwód nie jest „grzechem” ani złem z samej swej istoty (nic bowiem, żaden rytuał, żadna religia nie uświęca już rodziny), jednak prowadzić może do problemów społecznych uchwytnych na poziomie statystycznym takich jak przemoc wśród młodzieży, problemy emocjonalne prowadzące do różnego rodzaju uzależnień itd.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.