Publicystyka



Im więcej papieru...

polecenie służbowe| rozprawa sądowa| statystyki sądowe| wymiar sprawiedliwości

włącz czytnik

A spadać sprawy niestety będą, bo niestety jeżeli między rozprawami ma być sporządzona opinia uzupełniająca, albo wymienione jakieś poważniejsze pisma to dwa miesiące niestety będzie za mało, i nic w ten sposób nie przyspieszymy. Na przykład jednej sprawie trzeba było sporządzić dodatkową opinię biegłego, bo okazało się, że w skład spadku wchodzi jeszcze jakaś jedna działka gdzieś. Zanim nadszedł kolejny termin rozprawy, wyznaczony za trzy miesiące, biegły zdążył zrobić opinię, jej odpisy doręczono stronom, strony złożyły pisma z zastrzeżeniami, więc biegłego wezwano na wyznaczoną już rozprawę. A na rozprawie go przesłuchano i był koniec sprawy. Jakby okres między rozprawami - zgodnie z zarządzeniem „usprawniającym” - był dwumiesięczny to odpisy opinii doręczono by na rozprawie, a rozprawę odroczono na za dwa miesiące (bo wcześniej wolnego terminu brak) celem umożliwienia ustosunkowania się do niej, i tyle byłoby z tego „usprawniania”. Zastanawiam się też co będzie, jak wpłynie mi wniosek o przesłuchanie sześciu świadków, a w dniu zarezerwowanym na „ponad trzyletnie” będę miał miejsce tylko na przesłuchanie dwóch. Mam wezwać tych dwóch za dwa miesiące, a resztę na kolejny termin, żeby zadowolić nadzorcę, czy może odroczyć całą rozprawę na pierwszy wolny termin za trzy miesiące, przesłuchać wszystkich i zakończyć? Ciekawy eksperyment...

No ale cóż, nie będę się kopał z koniem bo jak uczy doświadczenie uporczywe nie stosowanie się do poleceń nadzorczych może być uznane za uchybienie dyscyplinarne, nawet wtedy gdy owe zarządzenia były niedopuszczalne, ingerujące w niezawisłość a nawet po prostu durne. A dyskutowanie z nadzorcą odnośnie tego, co mu wolno a czego nie może zostać uznane za uchybienie godności urzędu. Trudno. Zastosuję się, chociaż dobrze sobie zdaję sprawę z tego, że przez to procesy bynajmniej nie ruszą z kopyta, a wręcz przeciwnie, natomiast jak przyjdzie do wyjaśniania czyja to wina, to obrona norymberska, czyli „ja tylko wykonywałem rozkazy” może nie przekonać nadzorcy. Bo przecież jeżeli sprawy toczą się sprawnie to jest to zasługa odpowiedniego nadzoru, a jeżeli są jakieś opóźnienia to oznacza, że sędzia źle pracuje więc należy wzmocnić nad nim nadzór.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.