Publicystyka



Instytucja zastępstwa Prezydenta RP w tradycji konstytucyjnej Polski międzywojennej i powojennej

włącz czytnik

W mniej jasny sposób wypowiadał się w tej kwestii W.L. Jaworski, wskazując, iż w wyrażeniu „prezydent nie sprawuje urzędu” załamują się zarówno przyczyny subiektywne, skutkujące bezczynnością urzędową głowy państwa, jak i przyczyny obiektywne, niezależne od woli prezydenta[19]. Najdalej w ocenie omawianego unormowania poszedł W. Konopczyński, uważając, iż nawet odmowa podpisania jakiejś ustawy powinna być kwalifi kowana jako przejaw „niesprawowania urzędu”[20]. Teza ta — na marginesie wzmiankując — była dość ryzykowna i, jak się wydaje, nie wytrzymywała konfrontacji z argumentami adwersarzy. A. Krzyżanowski oceniał ją wprost jako prawnicze nadużycie[21].

Słusznie podnosił S. Car, twierdząc, że tego rodzaju zaniedbanie należy postrzegać jako przykład bezczynności urzędowej, będącej zachowaniem naruszającym konstytucję i tym samym podlegającym przepisom o odpowiedzialności konstytucyjnej prezydenta przed Trybunałem Stanu[22] (art. 27 ustawy o Trybunale Stanu).
Na marginesie tych uwag warto dodać, iż do „innych przyczyn”, o których była mowa w konstytucji, nauka zaliczała także wyrok skazujący prezydenta na złożenie z urzędu. Pisząc o tym S. Car zaznaczał, że wyrok pozbawiony takiej sankcji, tj. wyrok uznający winę, lecz jednocześnie wolny od wymierzenia kary, nie powinien być traktowany jako jedna z przesłanek opróżnienia fotela prezydenta[23]. Stwierdził też, uzasadniając swoje stanowisko, że z teoretycznego punktu widzenia orzeczenie Trybunału mogło ograniczać się tylko do „wytknięcia” prezydentowi uchybień, co w przypadku zarzutów dotyczących naruszenia konstytucji mogło być zaledwie wynikiem rozbieżności interpretacyjnych w ocenie danej kwestii konstytucyjnej[24]. Z równie głębokim sceptycyzmem podchodził S. Car do wykładni, w myśl której katalog „innych przyczyn” — skutkujących uznaniem urzędu za opróżniony — miał obejmować także zawieszenie prezydenta w czynnościach w następstwie pociągnięcia go do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu w sytuacji, gdy zawieszenie to trwało powyżej 3 miesięcy[25]. Można się domyślać, że wykładnia w tym kształcie była wyrazem troski doktryny, tak aby szkodliwa dla państwa nieobecność prezydenta nie trwała zbyt długo. Trudno jednak nie zgodzić się z przywołanym S. Carem, twierdzącym, że z punktu widzenia praworządności niedopuszczalne jest uznanie urzędu za opróżniony przed formalnym zakończeniem procedury trybunalskiej[26]. Pogląd autora wydaje się słuszny, iż odwrotna interpretacja obowiązujących w owym czasie przepisów byłaby zgodą na swoiste ukaranie zawieszonego w prawach prezydenta za przewlekłość postępowania toczącego się przed TS. Niewątpliwie sytuacja skomplikowałaby się jeszcze bardziej, gdyby oskarżony prezydent został uniewinniony, co nastąpiłoby już po podjęciu uchwały uznającej jego urząd za opróżniony i wyborze nowej głowy państwa.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.