Publicystyka



Kiedy wolność ma znikomą szkodliwość społeczną?

"Fronda"| demokracja| Jerzy Giedroyc| Martin Robert| parlamentaryzm| Ptasie radio| Skandynawia| Solidarność| terapia szokowa| wolność| „Polsk riksdag”

włącz czytnik

Niedawno ktoś zapytał, czy założyłem tę fabrykę młotków z wiśniowego drewna.  Wzruszyłem ramionami i powiedziałem, że brak popytu. Kolejne pokolenie wybrało „polski sejm” i czeka na mocnego człowieka, który przyjdzie i zrobi porządek.

Na 25-lecie wolności wydawnictwo „Fronda” wydało książkę pod tytułem „Kamieniem w komunę”. Najlepsi w rzucaniu kamieniami w bliźniego są muzułmańscy marzyciele o wolności. Wolność osiągnięta przez rzucanie kamieniami w bliźniego z definicji nie może mieć znikomej szkodliwości społecznej, nigdy również nie daje poczucia prawdziwego zwycięstwa. Zazwyczaj rodzi nowe marzenia, o silnym człowieku, który przyjdzie i zrobi porządek.

Na początku drugiego akapitu wspomniałem o skoku cywilizacyjnym. Obserwuję ten skok przez pryzmat rozwoju małego miasteczka, przez dziesięć lat prowadziłem tu zajęcia z młodzieżą, która urodziła się tuż przed lub tuż po odzyskaniu wolności.  Rówieśnicy tej naszej wolności to często pierwsze pokolenie z wyższym wykształceniem, pierwsze pokolenie, które mogło wykorzystać swój intelektualny potencjał, pierwsze pokolenie, które nie walczy o wolność, ale mozolnie uczy się jej używania. Z tego pokolenia część chodzi w marszach niepodległości i ciska kamieniami w bliźnich, część dryfuje, nie zawsze wiedząc dokąd niesie ich fala, a część (całkiem spora) konsekwentnie szuka drogi do świata, w którym parlamentarna demokracja przenika życie codzienne, jest kulturą miejsca pracy, kulturą współżycia z innymi, kulturą która może kiedyś dotrze nawet do życia politycznego.
Studio Opinii

Poprzednia 1234 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.