Publicystyka
Remedium na kryzys demokracji
demokracja| demokracja bezpośrednia| demokracja liberalna| demokracja ludowa| kryzys demokracji| kryzys konstytucyjny
włącz czytnikSam termin „demokracja” sprowadza się więc do uczestnictwa szerokich warstw społeczeństwa w podejmowaniu pewnych decyzji politycznych i jego, mniejszego bądź większego, udziału we władzy. Jest to jednak definicja tak szeroka, że spełnia ją zarówno ustrój Norwegii, jak i wspomnianego już Iranu. Pierwszy z krajów od lat stoi na czele indeksu Economist Intelligence Unit – bodaj najbardziej popularnego wskaźnika demokracji – i stanowi obok pozostałych państw skandynawskich wzorcowy model tej formy rządów. Iran z kolei, mimo odbywających się w nim cyklicznie wyborów, zaliczamy do państw zamykających ranking jako kraj o jednym z najniższych poziomów swobód obywatelskich. (Swoją drogą Polska w tej klasyfikacji wchodzi w skład niechlubnego grona tzw. flawed democracies – „demokracji wadliwych”).
Z naszego punktu widzenia ważniejszy staje się drugi składnik definiujący demokracje zachodnie – liberalizm. Oznacza on tutaj pewien porządek relacji pomiędzy pochodzącą z woli demosu władzą a pojedynczym obywatelem. W komponencie liberalnym zawierają się w zasadzie wszystkie te cechy i wartości, które utożsamiamy z rozwiniętymi demokracjami: wolność osobista, wzajemne ograniczanie i kontrola społeczeństwa oraz reprezentujących go instytucji, wynikający z tego trójpodział władzy, zapewnienie autonomii obywatela zarówno wobec instytucji państwa jak i woli reszty populacji, istnienie wolności gospodarczej i gwarantowanej przez obieralne władze własności prywatnej.
Liberalna cecha współczesnych, wysoko rozwiniętych państw oznacza zapobieganie sytuacji, w której władza demosu stanowiłaby zagrożenie dla praw mniejszości oraz niezbywalnych praw człowieka.
Wobec siły oddziaływania terminu demokracja i faktu, że ustrój ten dominuje we wszystkich najsprawniej funkcjonujących państwach świata, nasuwa się pytanie: czy jest jakiekolwiek niebezpieczeństwo związane ze zmierzchem i spadkiem poparcia dla tej formy rządów? Warto w tym kontekście przywołać głośną i popularną teorię Francisa Fukuyamy, który ćwierćwiecze temu ogłosił „koniec historii”. Chodziło nie o apokaliptyczną wizję kresu ludzkości, lecz o przekonanie, iż polityczna przyszłość świata należy do liberalnej demokracji i realizowanych przez nią wartości zachodnich.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Przeciw konfederacji ignorancji. Kultura protestu
Na co wymienić demokrację?
Mankamenty demokracji przedstawicielskiej
Kryzys demokracji liberalnej – czy czeka nas raczej liberalizm bez demokracji czy też demokracja bez liberalizmu?
M. Gersdorf: Niepokoję się
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.