Publicystyka



Sprawa pana Zdzisia

alkoholizm| nagana| wykroczenie| zero tolerancji| ławeczka

włącz czytnik

Pan Zdzisio nie przejął się mocno naganą. Ani pierwszą, ani drugą, ani nawet trzecią. Za czwartym zaś razem oskarżyciel we wniosku nie omieszkał zwrócić uwagi sądu na to, że stwierdzenie także i tym razem, że rozmiar winy obwinionego jest niewielki, a jego dotychczasowe postępowanie i pozytywna prognoza przemawia za nadzwyczajnym złagodzeniem kary byłoby odrobinę niezgodne z rzeczywistością. Pana Zdzisia ukarano więc dwudziestozłotową grzywną i odesłano do domu, z poleceniem, by na przyszłość pił w mieszkaniu, a nie pod blokiem. Oczywiście nic to nie pomogło. Pan Zdzisio nie przejął się ani tą grzywną, ani kilkoma następnymi, nawet gdy zamiast 20 zł sąd kazał mu zapłacić 50, potem 100, a ostatecznie nawet 250 zł. Zresztą równie dobrze mógłby to być i milion złotych, bo wszystko czego pan Zdzisio w życiu się dorobił, to mieszkanie komunalne i renta zbyt niska by cokolwiek z niej wyegzekwować. Próba wysłania go do pracy przy zamiataniu ulic (czyli skazania go na ograniczenie wolności) skończyła się niepowodzeniem, bo okazało się, że pan Zdzisio jest całkowicie niezdolny do pracy, bo nie jest w stanie podnieść nic cięższego od butelki Château de Yabol... a przynajmniej ma dokumenty stwierdzające taki fakt.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.