Publicystyka



Sprawa pana Zdzisia

alkoholizm| nagana| wykroczenie| zero tolerancji| ławeczka

włącz czytnik

W międzyczasie poszukiwano oczywiście alternatywnych rozwiązań problemu. Próbowano pana Zdzisia leczyć, lecz on twierdził, że pije bo lubi i nie czuje potrzeby, żeby z tym skończyć. Próbowano z nim negocjować, przekonywać go, objęto opieką pracowników socjalnych, ale on nie bardzo się tym przejmował. Próbowano wreszcie, nieoficjalnie, przekonać kogo trzeba, żeby zrobił coś, żeby strażnicy miejscy przestali traktować pana Zdzisia jako sposobu na wykonanie normy wykrywalności, bo zdarzało się, że był on spisywany nawet dwa razy dziennie. Niestety bez skutku, wnioski o ukaranie go wpływały cały czas. A z każdym kolejnym wnioskiem o ukaranie pana Zdzisia pole manewru zmniejszało się coraz bardziej.

Aż wreszcie nadszedł ten dzień, gdy pozostało już tylko jedno rozwiązanie. Gdy już nie można było nadzwyczajnie złagodzić kary, i wymierzyć nagany, bo ciężko byłoby obronić tezę, że ktoś kilkanaście razy skazany za to samo jest w gruncie rzeczy dobry i raczej więcej tego nie zrobi. Gdy oczywistym się okazało, że karanie grzywną jest bezcelowe, bo obwiniony nie posiada majątku, z którego mógłby ją zapłacić, więc krzywda nie jest dla niego żadną uciążliwością. Gdy jasnym było, że nie można nakazać mu wykonywania prac społecznych, bo lekarze orzekli, że jest on całkowicie niezdolny do pracy. Cóż wtedy pozostało? Ano tylko wymierzyć ostatnią z przewidzianych w przepisie kar i skazać pana Zdzisia na parę dni aresztu, w nadziei, że może to będzie ostatni wyrok, bo ktoś się wreszcie obudzi. Albo pan Zdzisio, albo ci, co go oskarżają...

Pan Zdzisio odsiedział swój wyrok. Nie było apeli o jego uwolnienie i ułaskawienie, ani też gorącej dyskusji nad zapadłym wyrokiem. Zapewne przyczyną tej ciszy było to, że sprawa ta nigdy nie dotarła do mediów, i żaden dziennikarz nie wysmarował artykułu zawierającego oczywiście tylko fakty pasujące do tezy, że głupi sąd skrzywdził biednego człowieka. Nikt nie głosił więc haseł, że alkoholizm obwinionego powinien zwalniać z obowiązku przestrzegania zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych, ani nie wymieniał litanii nazwisk uniewinnionych (albo wciąż jeszcze nie osądzonych) "zbrodniarzy" którzy nadal nie siedzą podczas, gdy pan Zdzisio siedzi. Nikt nie żądał usunięcia sędziego z zawodu, zamknięcia go razem z panem Zdzisiem ani też zobowiązania go, by z własnych pieniędzy zapłacił panu Zdzisiowi odszkodowanie. Nie wypowiadali się "wybitni znawcy" prawa wykroczeń (a także makroekonomii, spraw międzynarodowych i badania wypadków lotniczych, w zależności od potrzeby) i nikt nie zapowiadał zmiany  prawa w związku z tą bulwersującą sprawą. Nikt nie wyzywał sędziów od niedouczonych głupków, ani nie żądał usunięcia ich z zawodu i zastąpienia ich przez nowych, nieskażonych "komuną" tudzież nie powiązanych z SB...
Ech... gdyby zawsze tak było.
Sub iudice

Poprzednia 123 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.