Świat



Ukraina: Rok po rewolucji godności

aneksja Krymu| Donbas| Majdan| Międzynarodowy Fundusz Walutowy| Ukraina| Wiktor Janukowycz| wojna| Ługańsk| Łukaszenka

włącz czytnik

Polska i Ukraina

Majdan zdecydowanie odmienił relacje polsko-ukraińskie. Podobnie jak w wypadku samej Ukrainy jest to jednak proces, który dopiero się rozpoczął. Całkowitą nieodpowiedzialnością byłoby przewidywanie, jak może się zakończyć.

Rok 2013 bezpośrednio poprzedzający ukraińską rewolucję nie był momentem przesadnie korzystnym w stosunkach obydwu państw. Niedokończony proces historycznego pojednania nałożył się na siedemdziesiątą rocznicę mordów na Wołyniu. Wyhamowanie procesu integracji Ukrainy z Unią Europejską także nie pomagało.

Majdan doprowadził do wzrostu zainteresowania Ukrainą w Polsce. Rozpoczęła się też dyskusja na temat tego, jak kryzys ukraiński wpłynął na pozycję Polski w Europie i w relacjach z jej południowo-wschodnim sąsiadem.

Narracja polskiej opozycji jest dość prosta. Polska popełniła błędy i nie odgrywa w tej chwili poważnej roli politycznej w Europie. Ostatni rok zaś to potwierdził. Takie stanowisko jest jednak sformułowane nieco na wyrost. W rozmowach w „formacie normandzkim” nie uczestniczy przedstawiciel Polski, ale nie jest to efekt spadku znaczenia Polski w Europie. To efekt tego, kto w tych rozmowach uczestniczy. Rosja i Ukraina nie mają żadnego interesu w tym, by podtrzymywać pragnienia Polski dotyczące owego uczestnictwa.

Ostatnie lata i wiele wspólnych przedsięwzięć nauczyły prawdopodobnie niektórych Polaków patrzenia na Ukraińców z góry. Być może rodzimi politycy chcieli odegrać rolę podobną do tej, jaką swego czasu wobec nas odegrali Niemcy. Kolejni polscy prezydenci: Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński i, o czym się zazwyczaj nie pamięta, Bronisław Komorowski brali na siebie rolę pośredników przy kontaktach ukraińskich przywódców z Zachodem. Teraz już tak nie będzie.

Nowi ukraińscy przywódcy to politycy, który potrafią budować kontakty bez pośredników znad Wisły. Nie oznacza to jednak zepchnięcia Warszawy na margines. Pozytywne wyniki styczniowej wizyty Ewy Kopacz i udział Polaków w tworzeniu na Ukrainie nowego systemu politycznego i gospodarczego pokazują, że pozostajemy dla Ukrainy partnerem atrakcyjnym. A jeżeli ktoś ma głowę pełną „snów o potędze” i nie wystarczy mu, że z Polakami przed Mińskiem konsultowali się i Merkel, i Steinmeier, na to już nic nie można poradzić.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.