TK



Tokarczyk, Stępiński, Zdziennicki: Powiedzieli, napisali... (odcinek 6)

Andrzej Rzepliński| Bohdan Zdziennicki| Damian Tokarczyk| Jarosław Kaczyński| kompromis| Krzysztof Stępiński| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik
Tokarczyk, Stępiński, Zdziennicki: Powiedzieli, napisali... (odcinek 6)

Obserwator Konstytucyjny kontynuuje publikację interesujących lub ważnych fragmentów opinii, dotyczących konstytucji, Trybunału Konstytucyjnego, relacji sądownictwa z pozostałymi władzami itp. pod wspólnym tytułem „Powiedzieli, napisali…”.

Damian Tokarczyk, Krzysztof Stępiński

Co to jest kompromis? Wg słownika języka polskiego kompromis to „porozumienie osiągnięte w wyniku wzajemnych ustępstw”. Szerzej, to także „odstępstwo od zasad, założeń lub poglądów w imię ważnych celów lub dla praktycznych korzyści”. W polityce należałoby dążyć do tego, zęby osiągnąć porozumienie, nie odstępstwo. W przypadku prawa słowo „kompromis” w ogóle nie po-winno występować. Można je zastąpić terminem „ugoda”. Tyle tylko, że ugody zawiera się raczej w związku ze sporami cywilnoprawnymi, znacznie rzadziej w prawie publicznym. A już ugoda w sprawach ustroju państwa jest contraditio in adiecto, czyli sprzecznością samą w sobie.

Nielubiane ugody

W tym właśnie duchu należy rozumieć propozycje kompromisu, które w ostatnim czasie zaczynają zgłaszać wszyscy. Pani premier, w ślad za słowami prezesa Jarosława Kaczyńskiego, proponuje opozycji kompromis. Na mocy tego porozumienia partia rządząca miałaby wskazywać „tylko” siedmiu kandydatów na stanowiska sędziów TK, a opozycja pozostałych ośmiu. Pomysł kuriozalny z kilku powodów.

Po pierwsze, wymagałoby to rozwiązania obecnego TK. A to byłoby sprzeczne z konstytucyjną zasadą nieodwołalności sędziów (bo sami nie zrzekną się stanowisk!). Po drugie, wskazanie kandydata na stanowisko sędziego to nie to samo co jego wybór. Tego aktu nadal dokonywałby Sejm bezwzględną większością głosów. Czyli proponowane przez prezesa Rady Ministrów rozwiązanie musiałoby opierać się na zaufaniu do partii rządzącej, że dotrzyma słowa i wybierze wskazanych przez opozycję kandydatów.

(…)

Inną propozycję kompromisu przedłożył prezydentowi RP prezes TK prof. Andrzej Rzepliński. Zgodnie z jego stanowiskiem opartym na wyrokach TK z 3 i 9 grudnia 2015 r. oraz postanowieniu z 7 stycznia 2016 r. 18 osób zostało przez Sejm wybranych na stanowiska sędziów TK. Dwanaścioro z nich obecnie w nim orzeka. Propozycja prezesa TK zakłada, że prezydent miałby odebrać l ślubowanie od trzech sędziów wy-branych zgodnie z prawem przez Sejm VII kadencji i wstępowaliby oni do TK sukcesywnie, na miejsce sędziów, których kadencje będą się kończyć. Po objęciu urzędu przez tych troje sędziów dopuszczono by do orzekania także trzech sędziów wybranych przez Sejm VIII kadencji. Jesteśmy pełni szacunku dla prof. Andrzeja Rzeplińskiego, ale składając tę propozycję, znacznie zmniejszył swoją siłę. Nazwanie ustępstwem dopuszczenie do orzekania sędziów wybranych przez Sejm VIII kadencji jest nadużyciem. Trzeba być konsekwentnym w swoich twierdzeniach.

Poprzednia 1234 Następna

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.