TK



„Intruz” i „Pędrek”. Dwie dziennikarskie autobiografie

Aleksander Wieczorkowski| antysemityzm| endek| Le Soir| Leopold Unger| Marzec'68| Moczar| PRL| stan wojenny| Trybuna Ludu| Życie Warszawy

włącz czytnik

Sam, jak piszę stracił cnotę, którą dało mu domowe „antybolszewickie” wychowanie.

 

Dom moich rodziców to był inny świat ,dość szczelnie izolowany od PRL. (s.135)Wyjaśniam; do PZPR wstąpiłem wiedziony pychą. (s.152) Ano chciałem i ma za swoje: partia mnie w końcu wypluła, ale cnoty nie odzyskałem (s.153)

 

W gruncie jednak rzeczy nie owej „utraty cnoty” nie traktuje poważnie, a tym bardziej poddaje namysłowi dlaczego się tak stało. Nie zauważa, że gruncie rzeczy, że jego biografia jest bardzo podobna do biografii nielubianych przez niego „pryszczatych”. Tamci też zmienili zdanie. On był w PZPR, gdy duża część pryszczatych PZPR już opuściła, a on potrzebował stanu wojennego, aby z partii wyjść. Nie wiadomo jednak, co dla człowieka myślącego jest gorsze – bycie pryszczatym w okresie, gdy nacisk i terror był ogromny, czy wejście do PZPR w okresie, gdy trudno było o złudzenia i powody do złudzeń, czym jest komunistyczny system. Pytanie to warto zadać, niezależnie od faktu, że krzywdy wyrządzone przez pryszczatych były bez porównania większe od tych wyrządzonych przez członków PZPR takich jak Wieczorkowski w okresie l.70-tych.

Owej przepaści między swoją postawą z lat wcześniejszych i latami 80-tymi Wieczorkowski zdaje się jednak nie zauważać. Może tak uczynić, ponieważ ma zawsze chłopca do bicia, który jest zawsze gorszy od niego. Posługuje się przy tym mitami, które bynajmniej nie są tylko jego wymysłem.

On sam, nawet jeśli był w PZPR i to na wysokich stanowiskach zmaga się z partyjnymi notablami, walczy o wolność wypowiedzi i prawo do własnych dowcipów z władzy. Po drugiej stronie są jednak nie tylko owi pozbawieni poczucia humoru notable ale i inne potwory – raz jeszcze wyliczmy listę antypatii autora „Mój PRL” – chłopi, antysemici, moczarowcy. Wieczorkowski z uogólniającą dezynwolturą pisze:

Nie był antysemitą, ale normalnym, standardowym Polakiem-katolikiem (s.215)

W innym miejscu:

 

Księża w Polsce wywodzą się niemal w stu procentach ze wsi, a ich genetyczny antysemityzm ludowy wzmacniany jest tradycyjnym stanowiskiem Kościoła wobec „zabójców Chrystusa” (s.142)

 

Niestety owe potępiania nie wydają się do końca autentyczne, nawet jeśli tkwić w nich może ziarno prawdy. Przede wszystkim Wieczorkowski nie zauważa, że staje się członkiem PZPR, gdy antysemityzm jest w tej partii powszechny.

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Kazimierz | 27-10-12 17:13
Redaktor Wóycicki zapomniał juz, jak z Życia Warszawy na początku lat 90. wyrzucił sam Aleksandtra Wieczorkowskiego. Za konkretną publikację, jesli mnie pamięć nie myli - było to coś, czego nie lubili hierarchowie kościoła. Może by pan więc o tym coś napisał? Chętnie przeczytam, inni dziennikarze z tamtej redakcji tez pewnie.