TK
Crouch: W kierunku postkryzysowej postdemokracji?
Colin Crouch| demokracja| kapitalizm| kryzys finansowy| postdemokracja| Silvio Berlusconi| Społeczeństwo obywatelskie| społeczność globalna| Włochy
włącz czytnikAleksandra Kaniewska: Od 2007 roku w mniejszym lub większym stopniu świat tkwi w szponach kryzysu finansowego. Jest pan uważnym obserwatorem, wręcz krytykiem tego sektora. Wydaje się panu, że ludzie, rządy czy instytucje finansowe wyciągnęły z wydarzeń ostatnich lat jakąś naukę – o polityce, demokracji i kapitalizmie?
Prof. Colin Crouch: Trudne pytanie. Tak naprawdę, powiem nieodkrywczo: jeszcze nie wiadomo. Można zauważyć, że nakładają się na siebie dwie sprzeczne siły. Z jednej strony w globalnym świecie pojawiła się świadomość, że nieograniczony i nieuregulowany kapitalizm jest zabójczy dla wszystkich, z wyjątkiem banków, które i tak nie ponosiły ani nie będą musiały ponosić konsekwencji swoich działań. Z drugiej strony, mimo wiedzy o źródłach kryzysu, same banki nie chcą się zgodzić na żadne regulacje. W tej walce mają wielu politycznych sojuszników, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Widzę też problem w tym, że część doraźnych rozwiązań po 2008 roku była politycznie korzystna dla miejscowych rządów, które mogły forsować swoje pomysły ubrane w retorykę antykryzysową. Podobnie rzecz ma się, jeśli spojrzeć na reakcję instytucji unijnych na kryzys strefy euro. Tu też możemy się zawieść. Nadal panuje przekonanie, że cięcia w budżecie i deregulacja prawa pracy to najlepszy sposób na pobudzenie gospodarki. A nawet dziecko widzi, że to nie działa.
Ale jest rosnąca presja ze strony pewnej części społeczności globalnej, która naciska na zmiany. W kolejnych krajach wybuchają protesty. 2012 był rokiem protestów, 2013 – na razie – też nie zanosi się, żeby był dużo spokojniejszy.
Po pierwsze, ja też zaprotestuję. Czy jesteśmy „społecznością globalną”? Ani państwa, ani ich obywatele nie umieją myśleć globalnie. Zawsze patrzymy na wszystko z perspektywy naszych narodowych i osobistych interesów. Presja jednak rzeczywiście rośnie. Dlatego nie wydaje mi się, abyśmy mogli uniknąć zmian. Jesteśmy na nie skazani.
W swojej ostatniej książce, The Strange Non-Death of Neo-liberalism (Dziwna nie-śmierć neoliberalizmu), twierdzi pan, że sektor finansowy, od zawsze bliski neoliberalnym ideałom, aż do wybuchu kryzysu był w tak czystej formie wolnorynkowy, jak tylko teoretycy ekonomiczni mogliby sobie wymarzyć. A i tak doszło do kryzysu.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Wykłady w Trybunale: Fundamenty współczesnych państw - wartości, zasady i prawa podstawowe
Polska2015: W kierunku postdemokracji
Claus Leggewie: Społeczeństwo obywatelskie to za mało
Czy demokracja potrzebuje przeddemokratycznych, a nawet transcendentnych podstaw?
Demokracja jest ładem
Głupota, Internet i demokracja
Alberto Cottica: Obywatelscy eksperci
Rasmus Nielsen: Polityczne 24 godziny
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.