TK



Fakty i akty

akta| dowód z dokumentów| dowód ze świadków| kontradyktoryjność| powód| pozew| stan faktyczny| strona postępowania

włącz czytnik

Wydaje mi się, że gdyby sądy ściśle egzekwowały wymagania kontradyktoryjnego procesu, postępowania toczyłyby się szybciej, a i wszyscy mieli by mniej pracy. Problemem nie jest bowiem, a przynajmniej nie tylko, wadliwe prawo i procedury, a raczej wadliwa praktyka. Częściowo ukształtowana przez tradycję, częściowo wymuszona orzeczeniami sądów odwoławczych, a niekiedy i samego Sądu Najwyższego. To z samej góry pochodzi bowiem szkodliwy pogląd, że nie można zwrócić pozwu dlatego, że nie podano wszystkich okoliczności faktycznych, niezbędnych dla uwzględnienia powództwa w wypadku ich udowodnienia. Po walce z wiatrakami zaprzestałem więc praktyki zwracania pozwów różnych funduszy sekukuryku, opartych o twierdzenia faktyczne, że "wpisaliśmy sobie do księgi, że on jest nam winien pieniądze, i potem przepisaliśmy to na ładną kartkę z pieczątką". Z tego samego powodu zaprzestałem zawieszania postępowań z powodu nie sprecyzowania podstawy faktycznej, wszak skoro nie udowodniono roszczenia, trzeba je oddalić. A że potem pojawia się dylemat, czy jest powaga rzeczy osądzonej czy nie - no to już inny problem. Kto wie, może jednak trzeba by zmienić te w zasadzie dobre przepisy, żeby zmienić przy okazji praktykę? Na przykład wpisując, że pozew musi zawierać "wymienienie" a nie "przytoczenie" okoliczności faktycznych.

 Na razie jednak trzeba sobie radzić z tym co mamy.

Kropla drąży skałę.

Sub iudice

Poprzednia 2345 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.