TK



J. Regulski: Gmina rządzi

Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej| Jerzy Regulski| Konwersatorium „Doświadczenie i Przyszłość”| model samorządu| okrągły stół| prawo administracyjne| reforma samorządowa| Skandynawia| Tadeusz Mazowiecki| własność samorządowa

włącz czytnik

Co działo się potem?

W styczniu 1990 roku Senat, a 8 marca Sejm uchwaliły ustawy i 27 maja reforma weszła w życie.

Jaki był największy sukces reformy?

Jeśli przejedziemy się przez małe miasteczka, zobaczymy, jak nasz kraj się zmienił. Gminy wykonały ogromną pracę na rzecz poprawy warunków mieszkalnych. Dobrze tę skalę zmiany pokazuje jeden przykład. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku do wodociągów podłączono 320 tysięcy budynków. W dziesięcioleciu po reformie podłączono ich 2,1 miliona – siedem razy więcej!

Zdecentralizowano budżety i pieniądze można było wydawać efektywniej, pojawiła się też możliwość zaciągania kredytów bankowych. Kluczowym sukcesem okazała się zmiana jakości życia. Warto też wspomnieć, że zwłaszcza w ostatnim czasie narasta zjawisko utożsamiania się obywateli ze swoją gminą i tworzenia społeczności lokalnych. Jest wiele rozmaitych inicjatyw wspierających aktywności na rzecz dobra wspólnego. Ale to wciąż za mało, by mówić o pełnym sukcesie.

Co wymaga dopracowania?

Choćby komunikacja społeczna między społeczeństwem a władzami lokalnymi, które pochodzą z wyborów. Na tej linii zbyt często iskrzy.

Co może być receptą?

Problemem są formy społecznej konsultacji. Ruszyły budżety obywatelskie – niby mała rzecz, ale ważna, bo angażuje ludzi.

Innym niebezpieczeństwem jest upartyjnienie samorządów. Sam fakt, że poszczególne władze miasta mają związki z partiami, nie jest zły sam w sobie. Na przykład we Francji istnieje związek gmin socjalistycznych i związek gmin prawicowych. U nas jednak działanie partii na szczeblu lokalnym powinno przyjmować formę opracowywania różnych strategii rozwoju dla danego miasta. Każda patia powinna umieć przełożyć swoje hasła na konkretne problemy miejscowości. Tymczasem w Polsce nikt tego nie robi.
Zamiast programowych różnic (pod kątem partyjnych celów, wartości) otrzymujemy jedynie partyjne kłótnie. A już zupełnym absurdem są referenda odwoławcze, zwłaszcza przeprowadzane na parę miesięcy przed wyborami.

Inny problem: samorządy mają sporo zadań i skarżą się na brak pieniędzy. A fundusze Ue wymagają wkładu własnego.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.