TK



J. Regulski: Gmina rządzi

Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej| Jerzy Regulski| Konwersatorium „Doświadczenie i Przyszłość”| model samorządu| okrągły stół| prawo administracyjne| reforma samorządowa| Skandynawia| Tadeusz Mazowiecki| własność samorządowa

włącz czytnik

Parlament często nie bierze pod uwagę skutków działań dla finansów lokalnych (przykładem jest kosztowne dla gmin „becikowe”). Pojedyncze zmiany niewiele tu wniosą i trzeba przemyśleć system finansów publicznych. Gminy powinny mieć stabilne i przede wszystkim własne dochody. Dalej, parlament uchwala nie tylko zadania, ale w ustawach mówi konkretnie, jak one mają być realizowane. I to, niestety, jest absurd. W końcu samorządność ma polegać na tym, że decyduję sam i mogę zrobić daną rzecz w taki lub inny sposób, bylebym tylko ją urzeczywistnił. Metody trzeba dostosowywać do warunków lokalnych.

Kolejnym problemem jest kwestia orzecznictwa administracyjnego. Przyjęto zasadę, że gmina może czynić tylko to, na co ma konkretną delegację ustawową. Co się okazuje? Interes mieszkańców jest niewystarczającym powodem, by gmina podjęła decyzję! Sytuacją kuriozalną byłoby przecież, gdyby gmina, aby realizować interes mieszkańców, musiała doprowadzić do uchwalenia w parlamencie określonej ustawy. Przecież interesy mieszkańców w określonych częściach Polski mogą być różne. Dlatego ujednolicanie tego na poziomie ustawy nie ma sensu. Dalej, organy nadzorujące, jak wojewodowie, zawieszają racjonalne, lokalne uchwały.

Przykład?

Chociażby te dotyczące zróżnicowania opłat parkingowych w poszczególnych częściach miast. Wojewoda argumentuje, że opłata powinna być, ale jednakowa dla całego miasta.

Jak to zmienić?

W inicjatywie ustawodawczej prezydenta znalazły się odpowiednie rozwiązania. Ale zmiany wymaga także doktryna prawa administracyjnego. I z pewnością trudno będzie przekonać sędziów.

A co z chaosem przestrzennym?

System planowania przestrzennego w Polsce jest tragiczny i został zniszczony przez polityków działających pod wpływem deweloperów. Deweloper chce budować jak najtaniej, dlatego kupuje tereny o niskiej wartości, które zresztą często w ogóle nie powinny być przewidziane pod zabudowę mieszkaniową. A po ukończeniu inwestycji żąda od gminy, żeby ta doprowadziła media i infrastrukturę. Szkody takiej działalności są znaczne.

Czy konkurencja między gminami jest dobra?

Oczywiście jak wszędzie zmowy cenowe są zakazane... Nie ma jednak nic złego w tym, że jakaś gmina oferuje ulgi dla swoich mieszkańców. Natomiast współpraca między gminami jest konieczna, tak samo jak konkurencja, właśnie ze względu na fakt, że w planowaniu przestrzennym występują związki funkcjonalne. Nie jest tak, że w jednej gminie mogę zrobić coś, nie zważając na wpływ, jaki będzie to miało na gminę sąsiadującą. Współpracy musi być więcej.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.