TK



Jak myśliwi w szkodę weszli

Jan Szyszko| myśliwi| NIK| Polski Związek Łowiecki| prawo łowieckie| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

Wreszcie źródła naukowe (8) mówią o tym, że dokarmianie powoduje wzrost zapasożycenia zwierząt oraz przyspiesza rozprzestrzenianie się groźnych chorób takich jak gruźlica bydlęca czy ASF.

Po drugie – zwiększenia odległości strzałów myśliwskich od zabudowań.

Obecnie dystans ten wynosi 100 metrów i jest kompletnie nieadekwatny do odległości rażenia współczesnych rodzajów broni myśliwskiej. Zasięg śrutu (którym strzela się np. do ptaków) wynosi do 400 metrów, a zasięg kul sztucerowych aż do 5 kilometrów. Jednak nawet propozycja zwiększenia dystansu strzału od zabudowań mieszkalnych do 500 m została przez posłów-myśliwych zignorowana.

Po trzecie – konieczności wycofania z użycia myśliwskiej amunicji ołowianej.

Polska jest jednym z trzech ostatnich krajów w UE, który nie wprowadził jeszcze żadnych ograniczeń w stosowaniu ołowiu. Ten skrajnie toksyczny metal ciężki wyeliminowaliśmy już z farb, lakierów, benzyny i przedmiotów codziennego użytku. Myślistwo, obok przemysłu i transportu, pozostaje największym źródłem skażenia ołowiem.

Szacunki i źródła naukowe wskazują, że rokrocznie polscy myśliwi wprowadzają do środowiska nawet do 600 ton ołowiu, czyli więcej niż emituje cały krajowy przemysł! W roku 2015 sympozjum naukowe Uniwersytetu Oksfordzkiego na temat zagrożeń ołowiu z amunicji dla człowieka i środowiska wykazało bez najmniejszych wątpliwości, że ołów wystrzeliwany z amunicji zagraża nie tylko dzikim zwierzętom (i zanieczyszcza środowisko naturalne), ale także osobom jedzącym dziczyznę. Z tego powodu niektóre kraje wprowadziły oficjalne rekomendacje dotyczące maksymalnych norm jej spożycia przez dzieci i kobiety w ciąży.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.