TK
Kryzys demokracji liberalnej – czy czeka nas raczej liberalizm bez demokracji czy też demokracja bez liberalizmu?
Andrzej Lubowski| Angela Merkel| Arabska Wiosna| demokracja| demokracja liberalna| Francis Fukuyama| Podemos| Portugalia| prawa człowieka| Putin| traktat lizboński| traktat z Maastricht| Viktor Orbán| wolny rynek
włącz czytnikZ drugiej strony – wyniki wyborów w naszej części Europy. W Odessie w wyborach lokalnych 25 października wyłoniono nowego mera – Giennadija Truchanowa, byłego kapitana armii rosyjskiej, odrzucając kandydata związanego z liberalnym Poroszenką. Podobnie w Charkowie i Dniepropietrowsku – demokratyczny wyraz woli większości wyraźnie wskazuje na rosnący dystans projektów wschodnioeuropejskich od unijnego modelu liberalnego.
W lutym tego roku Viktor Orbán, przy okazji wizyty Angeli Merkel w Budapeszcie, powiedział to wprost: Węgry nie powinny być uznawane za demokrację liberalną. Za demokrację – owszem. Za liberalizm jednak podziękowały. Przerażona węgierska opozycja wiele się spodziewała po Merkel, która wyglądała, jakby miała przełknąć żabę nie metaforyczną, a prawdziwą. Skończyło się na tym, że strażniczka europejskiego porządku przygarnęła wszystkich uchodźców, których przegonił Budapeszt. Budapeszt przeprowadził tym samym wolę demokratycznej większości, czym się szczyci.
Tą samą drogą chcą iść kolejne stolice Europy Środkowej, mniej lub bardziej otwarcie wyznając podziw dla Władimira Władimirowicza Putina, jego wzorem demontując liberalne checks and balances i starając się wypychać poza swoje granice zagraniczne „agentury“ liberalnego porządku.
Demokracje te chciałyby, a przynajmniej tak można wnioskować po dążeniach do rządów większościowych czy narzekaniach na pluralizm jako podstawę „imposybilizmu“, realizować „klasyczny model uprawiania polityki“, jaki zrekonstruował na podstawie badania krajów regionu Azji Południowo-Wschodniej socjolog Adam W. Jelonek. Tamtejsza formuła sprowadza się według niego do „rozumiejących potrzeby ludu demokratycznych przywódców i rozumiejącego swoich przywódców lojalnego ludu“[1]. Wyznacznikiem demokratycznego sukcesu jest więc dobrobyt i wzrost gospodarczy.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
William Kristol: Ameryka musi pokazać swoją siłę
Władza polityczna i demokracja konstytucyjna. Na rzecz konserwatyzmu konstytucyjnych form ustrojowych
Bonum Commune: trzy uwagi o dobru wspólnym
Czy demokracja potrzebuje przeddemokratycznych, a nawet transcendentnych podstaw?
Dobre państwo. Czyli jakie?
W. Sadurski o imposybilizmie w Konstytucji RP
Remedium na kryzys demokracji
Nowa redystrybucja dóbr i praw
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.