TK
Podział władzy państwowej jako przesłanka jej legitymacji
David Beetham| demokracja| Hans Kelsen| Jean-Jacques Rousseau| John Locke| legitymacja władzy| legitymizacja władzy| Monteskiusz| Ojcowie Konstytucji USA| Ryszard M. Małajny| Ryszard Piotrowski| statokracja| trójpodział władzy| władza wykonawcza
włącz czytnikWedług Jeffersona, racjonalny ustrój można osiągnąć „nie w wyniku zespolenia władz, lecz ich podziału”. Skonsolidowana władza państwowa wymyka się spod kontroli narodu, przynosząc w efekcie „najbardziej szkodliwy ustrój na ziemi”. Dla autora Deklaracji Niepodległości jedynie naród był bezpiecznym depozytariuszem wolności. Uważał on, że w wypadku odseparowania władzy staje się ona arbitralna i absolutna.
Skoro władza państwowa w odczuciu współczesnych wydawała się obciążona brzemieniem grzechu pierworodnego, to jest rzeczą najzupełniej zrozumiałą, iż żadna idea polityczna nie zdobyła sobie w okresie rewolucyjnych przemian większego uznania, jak właśnie ta, że wszelka władza musi zostać ściśle ograniczona. To Jefferson jest autorem słynnego aforyzmu, iż ten rząd jest najlepszy, który rządzi naj-mniej. Aparat państwowy i społeczeństwo to przecież naczynia połączone, wolności przybywa wtedy, kiedy ubywa władzy. Inspiratorzy tych przemian, podobnie jak cała elita polityczna XVIII stulecia, sądzili, że zakres działania państwa nie powinien być szeroki. Co więcej, ci liberalni myśliciele, odmówiwszy uznania suwerenności władzy monarszej, nie byli także gotowi scedować nieograniczonej władzy nawet na suwerenny naród w demokratycznym państwie. Zakazywała im tego doktryna umowy społecznej, zawierająca immanentny imperatyw limitacji władzy państwowej. Imperatyw ów najlepiej mogła urzeczywistnić reguła rozdziału władzy. Dla tej to przyczyny konstruktorzy modelu ustrojowego USA zbudowali go na opoce sceptycznego założenia, iż jedynie trójpodział władzy tworzy remedium skutecznie przeciwdziałające nieuchronnemu trendowi zmierzającemu do koncentracji tej władzy, a w konsekwencji do naruszenia sfery wolności. Przeprowadzenie zaledwie dwupodziału władzy (tzn. między legislatywę i egzekutywę) oceniono jako niewystarczające, ponieważ, jak orzekł Adams, „te dwie władze będą się sobie przeciwstawiać i osłabiać wzajemnie, dopóki spór nie przerodzi się w wojnę”. Niezbędne jest zatem utworzenie drugiej izby w parlamencie, mającej grać rolę „mediatora między tymi dwoma skrajnymi działami” aparatu państwowego, jak również niezawisłej judykatywy złożonej z osób obdarzonych wiedzą, doświadczeniem prawniczym i mądrością oraz piastujących swą funkcję dożywotnio. Dzięki temu potencjalna ekspansja jednego organu będzie zawsze powstrzymywana przez czasowy alians dwóch pozostałych, ewentualne spory pomiędzy dwoma organami będą zaś stale miarkowane przez trzeci. Jak to obrazowo wyraził Stanisław Filipowicz, „system władzy nie może mieć więc jednego punktu ciężkości. Gmachu wolności nie utrzyma nigdy jedna kolumna, musi być ich wiele”.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.