TK



R. Hauser: KRS, w atmosferze współpracy

Artur Pawlak| deficyt zaufania| KRS| Ministerstwo Sprawiedliwości| niezależność sądów| niezawisłość sędziowska| Roman Hauser| wymiar sprawiedliwości| zaufanie obywatela

włącz czytnik

– Kto jeszcze, oprócz mediów, próbuje nastawać na niezawisłość?

– Niestety, zdarzają się próby wpływu na niezawisłość także przy okazji wystąpień polityków. Realizując swoje cele wyborcze, niekiedy w bezpośredni sposób kwestionują orzeczenia sądowe. Co ciekawe, dzieje się tak na forum publicznym, a nie w sposób prawem przewidziany, czyli na drodze odwoławczej.

– Widzi Pan zagrożenie w takich wypowiedziach?

– Jeśli mówimy o konstytucyjnej zasadzie równoważenia się i współdziałania władz, w tym przypadku władzy politycznej i sędziowskiej, to proszę zauważyć, że ze strony Rady czy środowiska sędziowskiego podobnych ataków na polityków nie ma. Dlatego mam prawo oczekiwać, by obie strony traktowały się z szacunkiem, a w dyskusjach medialnych zachowywały rozsądek i umiar.

– Skoro ukształtowała się pewna tradycja propagandowego kwestionowania wyroków niezawisłych sądów, to być może jej pośrednim efektem jest niski stopień zaufania obywateli do wymiaru sprawiedliwości?

– Utrzymuje się zjawisko, że o sędziach i wymiarze sprawiedliwości można powiedzieć prawie wszystko, natomiast, w drugą stronę, sędziowie nie pozwalają sobie na tego typu zachowania, mając zakodowaną zasadę służby państwu. Przy czym, proszę mnie źle nie zrozumieć, jestem zwolennikiem dyskusji, akceptuję też prawo obywateli do wolności wypowiedzi na temat sądowych wyroków. Chodzi jednak o zachowanie pewnego poziomu dyskusji o wymiarze sprawiedliwości. Osobiście życzyłbym sobie tutaj mniej polityki, a więcej merytorycznego otwarcia na argumenty sędziów orzekających w danych sprawach.

– Nieprzychylne oceny sądom wystawiają sami obywatele.

– Przeglądam choćby internet i zdarza mi się czytać różne mocno niepochlebne wystąpienia osób, które stawały przed sądem w charakterze świadków, stron, w tym także oskarżonych. Ale na to zjawisko musimy spojrzeć z pewnym spokojem. To, że osoba przegrywająca pisze potem, że sędzia nie znał prawa, nie przygotował się albo jest znajomym jej przeciwnika procesowego, w warunkach demokracji uznaję za zjawisko w jakimś stopniu normalne. Są oczywiście sytuacje, które mnie bolą. Dlatego zdarza się, że na podstawie uwłaczających godności sędziego sformułowań, wyssanych z palca zarzutów korupcji czy epitetów, jakie niekiedy znajdują się w kierowanych do mnie jako prezesa NSA pismach od obywateli, wysyłam zawiadomienia do prokuratury o podjęcie odpowiednich czynności. Robię to nie po to, by wsadzać takich obywateli do zakładów karnych, ale ze względów wychowawczych. Nie chciałbym przechodzić do porządku dziennego nad tym, że w przestrzeni publicznej wymiarowi sprawiedliwości stawiane są niczym nieuzasadnione, głęboko krzywdzące zarzuty.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.