Debaty



Bankructwo legitymizacji. Co powiedziałby nam dzisiaj George Orwell?

Aldous Huxley| Forum Czesko-Polskie| George Orwell| Herbert George Wells| Ośrodek Myśli Politycznej| populizm

włącz czytnik

Dzisiejszej cywilizacji zachodniej zagraża jednak coś innego, niż pustosząca je wojna – ogólne bankructwo. Demokratyczny kapitalizm nadział się prawdopodobnie na szczyt własnych możliwości, tak jak Titanic na górę lodową czy Costa Concordia na rafę. Demokracjom grozi upadek, nie tyle polityczny, co gospodarczy. Nie ma chyba żadnej niezadłużonej demokracji, a wbrew temu, że niektóre kraje utrzymują poziom zadłużenia w stosunku do PKB w podobno znośnych granicach, powodów zadłużenia nie usunięto, przeciwnie, nadal jest ono fundamentem całego systemu, który równocześnie podkopuje.

Winą za pogrążanie cywilizacji demokratycznego kapitalizmu w długach przypisujemy z reguły demokracji, a nie kapitalizmowi. Politycy obiecują, a pod wpływem tych kuszących obietnic, których następnie gospodarka nie jest w stanie udźwignąć, wyborcy głosują. Remedium na pułapkę zadłużeniową upatrujemy w zaciskaniu pasa, a problem polityczny w tym, jak skłonić wyborców do przyjęcia takiej interpretacji i jej niemiłych konsekwencji. Według niej, w Czechach najbardziej nowoczesnym wcieleniem populisty jest polityk pokroju socjaldemokraty Vladimíra Špidly, powtarzający mantrę, że „źródła by się znalazły”.

Dlaczego jednak ten oszałamiająco rozwinięty technologicznie świat tak bardzo boryka się z długami? Czy jego problemy nie tkwią w czymś innym, niż tylko w nieodpowiedzialnej rozrzutności świadczeń socjalnych, w hipertrofii państwa opiekuńczego? Czy kapitalizm naprawdę nie jest w tej kwestii bez winy?

Aldous Huxley opisuje w swojej słynnej, natomiast w Czechach tak naprawdę nieznanej, antyutopii Nowy wspaniały świat zaawansowane społeczeństwo konsumpcyjne, ubóstwiające Henry’ego Forda, gdzie istnieje „obowiązek konsumpcji”, a każdemu od dzieciństwa wpaja się zasadę, że „lepiej wyrzucać, niż naprawiać”. Sam Ford był w pełni świadom tego, że wprawdzie z punktu widzenia efektywności samej produkcji dobrze by było spychać płace w dół, natomiast wtedy po prostu nic by nie sprzedał. Na podaż po prostu musi odpowiadać popyt. Słowami Forda z książki Dziś i jutro: „sytuacja wymaga wypłacania najwyższej pensji, gdyż inaczej nie uruchomi się koło siły nabywczej.”

A „koło siły nabywczej” utrzymuje się w ruchu (co już nie jest wynalazkiem Forda) również poprzez redystrybucję, zasiłki społeczne itp. Zresztą, wraz z wyraźnym spadkiem emerytur upadłyby na przykład odnotowujące dotąd potężny rozwój branże takie jak rejsy wycieczkowe (w rodzaju Costa Concordia), gdyż właśnie emeryci stanowią ich główną bazę konsumencką. „Nie ma prawdziwego dobrobytu, póki robotnik, produkujący zwykły towar, nie jest w stanie kupić własnego produktu. Właśnie zatrudnieni przez was pracownicy wchodzą w skład waszej publiczności. Tak powinno być wszędzie, jednak jeden z europejskich kłopotów polega na tym, że od robotnika nikt się nie spodziewa, że kupi własny produkt. Co po części spowodowane jest tym, że Europa w przeszłości tyle towaru wysyłała za granicę, nie myśląc właściwie o wewnętrznym rynku” – napisał również Henry Ford w książce Dziś i jutro, wydanej w 1926 roku. Po prawie dziewięćdziesięciu latach od jej wydania czasy oczywiście się zmieniły, niemniej słowa Forda przystają dziś (czy wkrótce będą) do Chin.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.