Debaty



Dobre państwo. Czyli jakie?

anarchizm| jakość państwa| konserwatyzm| Liberalizm| libertarianizm| nomenklatura| państwo

włącz czytnik

Wszystko to nie oznacza, że ingerencje państwa w gospodarkę nie mogą się też przyczynić do długotrwałego zastoju gospodarczego. Tak również bywa, czego bodaj najlepszym przykładem (poza tak zwanym realnym socjalizmem) jest państwowo regulowana gospodarka Portugalii pod rządzami Salazara czy wieloletni zastój gospodarczy w nadmiernie zetatyzowanej gospodarce hinduskiej. W ten sposób dochodzimy do głównej tezy niniejszego tekstu: nie ma sensu hurtowo oskarżać państwa o wszelkie zło, tak jak nie ma sensu hurtowo obdarzać go zaufaniem. Państwa bywają mądre i głupie, dobre i złe. Czasem przyczyniają się do rzeczy chwalebnych, czasem do haniebnych. Mogą stymulować rozwój gospodarczy, mogą też skutecznie go hamować.

Sprawą fundamentalną jest zatem jakość państwa. (…)

Trzeba zauważyć, że fatalnie wpływa na nią skrajne upartyjnienie jego aparatów. Traktowanie państwa jako łupu powyborczego i obsadzanie wielu stanowisk swoimi, bez oglądania się na ich kwalifikacje, to znak pojmowania państwa nie jako dobra wspólnego, ale jako dobra niczyjego, które może być dowolnie zawłaszczane w imię partykularnych i doraźnych interesów własnego aparatu partyjnego. Polska potrzebuje apolitycznego i fachowego aparatu urzędników, którzy w duchu troski o państwo tamowaliby indolenckie zapędy poszczególnych partyjnych partaczy, tej nowej nomenklatury, ludzi, których jak w dawnych czasach dana partia rzuca na określony odcinek, gdzie mają pilnować jej interesów. Zniszczenie idei korpusu apolitycznych urzędników, która wszak pojawiła się Polsce już na początku naszej transformacji, a później wiązała się z powołaniem Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, uważam za jedną z największych naszych klęsk ostatnich dwudziestu lat – tak jak nienarodzenie się trwałej kultury politycznej, która nakazywałaby stawianie interesów państwa ponad interesami partyjnymi.

Mamy wiele do zrobienia. Dlaczego nie poprosić naszych sąsiadów zza Bałtyku, aby nam pomogli w procesie naprawy i udoskonalenia państwa, gospodarki, systemu opieki społecznej, szkolnictwa? Oczywiste jest, że nie da się skandynawskich wzorów mechanicznie przenieść do nas. Ale dlaczego nie spróbować poddać ich publicznej dyskusji, dlaczego nie uznać ich za obiecująca alternatywę wobec anglosaskiego modelu kapitalizmu, któremu hołdowaliśmy przez ostatnie dwadzieścia lat? Spróbujmy chociaż. Jestem pewien, że nie będziemy żałować.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.