Debaty



Dwa oblicza populizmu

Andrzej Lepper| Cass Mudde| Janusz Palikot| LPR| Platforma Oburzonych| populizm| Stan Tymiński| transformacja ustrojowa| wykluczenie

włącz czytnik

Dobrym przykładem z początku lat 90. była tajemnicza postać Stanisława Tymińskiego, który rozpalał umysły wyborców i mediów w wyborach prezydenckich 1990 r. Podobnie jak dziś Janusz Palikot, realizował on scenariusz znany jako populizm przedsiębiorców – kiedy do polityki wchodzą kandydaci sprawdzeni w innych dziedzinach (np. w zarządzaniu). Lech Wałęsa prezentował na początku lat 90. inny nieco typ populistycznej strategii. To była demagogia połączona z charyzmą ludowego trybuna. Podobnym typem populisty był potem Andrzej Lepper. Wykorzystując psychologiczne mechanizmy atrybucji, obaj starali się przekonać obywateli do tego, że są skuteczni i znają ich problemy.

Powrót do demokracji bezpośredniej

Populistyczni stratedzy dążą też do zwiększenia roli pionowych powiązań między organami władzy przedstawicielskiej a wyborcami, na przykład przez odwołanie się do demokracji bezpośredniej. Dlatego populiści proponują wprowadzenie mandatów wiązanych, referendów, plebiscytów czy możliwości głosowania internetowego. To jeden z motywów przewodnich programu Ligi Polskich Rodzin, która rozumiejąc demokrację jako „narodowładztwo”, określała istniejący system mianem „demokracji fasadowej”. Postulowała więc powrót do korzeni poprzez „umocnienie roli powszechnego referendum” oraz ordynację większościową, która miała znieść „partiokrację” w Polsce.

Postulat powrotu do demokracji bezpośredniej przybiera jednak często w wydaniu populistycznych strategów karykaturalną formę. Bezpośrednie uczestnictwo w systemie zapewnia klientelistyczna forma relacji. Za Andrzejem Antoszewskim i Ryszardem Herbutem rozumiem go jako „zależności typu ekonomiczno-politycznego, w ramach których wpływowy decydent polityczny (lub zasobny dysponent dóbr ekonomicznych) – (patron) roztacza opiekę nad osobą (lub grupą społeczną) – (klientela) w zamian za poparcie polityczne”. Było to wyraźnie widoczne w działaniach Samoobrony, która z ruchu związkowego (populizmu oddolnego) przekształciła się w partię polityczną znaną z handlowania miejscami na listach wyborczych. I partię aktywistów, na których ciążyły prokuratorskie zarzuty oraz wyroki sądowe.

Oburzeni: przeciw politycznemu zamordyzmowi

Jak na tym tle rysuje się nowo powołana Platforma Oburzonych? Spotkanie ponad stu organizacji, stowarzyszeń i związków zawodowych jest dobrym przykładem populizmu szeroko rozumianego. Siłą napędową tej koalicji jest reprezentowanie interesów ludu, wyrażane poprzez zorganizowany protest wobec rządzących. Buduje go przekonanie, że politycy znów sprzeniewierzyli się politycznemu etosowi. I wniosek, że między większością obywateli a politycznymi elitami dialog nie jest możliwy, zaś odpowiedzialność polityków przed wyborcami właściwie nie istnieje (Piotr Duda w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” stwierdził: „Jest zamordyzm polityczny. Posłowie są ubezwłasnowolnieni, bo zamiast przed wyborcą, odpowiadają przed szefem partii”).

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.