Debaty



Globalizacja i konstytucja

włącz czytnik

Konsekwencje globalizacji należy zatem oceniać z punktu widzenia konstytucji i jej wykładni ustalanej przez Trybunał Konstytucyjny. Nie jest więc możliwe uznanie za dopuszczalne niezależnie od standardu konstytucyjnego owego „wyłuskiwania suwerenności” stanowiącego konsekwencję globalizacji.

Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej i prawa globalizacji, współczesna wersja lex mercatoria, mogą być stosowane jedynie w zgodzie z Konstytucją RP. Zarazem jednak proces globalizacji, znajdujący częściowe tylko oparcie w prawie międzynarodowym, nie jest związany ze stosunkami międzypaństwowymi, chociaż na nie wpływa; zachodzi w sferze gospodarczej, w znacznym stopniu niezależnej od postanowień konstytucyjnych i umów międzynarodowych. Suwerenność nie zostaje uszczuplona wskutek suwerennej decyzji państwa czy organizacji państw, stanowiących – wedle części doktryny – potwierdzenie owej suwerenności, ale w rezultacie procesów rynkowych, na które państwo ma niewielki wpływ. Przekazanie części kompetencji wynika z uczestnictwa w międzynarodowych stosunkach gospodarczych i nie jest zdeterminowane aksjologicznie. Rodzi to poważne niebezpieczeństwo ograniczenia roli konstytucji. Państwo, które starannie strzeże swojej suwerenności w procesach integracji europejskiej, nie powinno jednocześnie, pod rządami tej samej konstytucji, stosować innych reguł w odniesieniu do konsekwencji procesów globalizacyjnych.

A przecież nie jest ono w stanie zapobiec temu, że o wartości pieniądza nie decyduje Narodowy Bank Polski, ale podmioty prywatne, z którymi nie łączą nas żadne porozumienia dotyczące przekazania kompetencji w tej dziedzinie ani „wspólny system wartości uniwersalnych, takich jak demokratyczny ustrój, przestrzeganie praw człowieka”, wyznaczające – w świetle orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego – granicę transferu kompetencji. Niezależność banku centralnego, uznawana przez Trybunał Konstytucyjny za szczególnie istotną w demokratycznym państwie prawnym, podlega ograniczeniom ze względu na uwarunkowania pozaprawne, związane z globalną gospodarką rynkową.

Konstytucja nie posługuje się pojęciem globalizacji, które znaleźć można jednak w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego. We wstępie do ustawy zasadniczej podkreślono znaczenie „potrzeby współpracy ze wszystkimi krajami dla dobra Rodziny Ludzkiej”, co – w powiązaniu z art. 9 Konstytucji RP, w myśl którego Rzeczpospolita przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego – pozwoliło Trybunałowi Konstytucyjnemu na ustalenie „konstytucyjnej zasady przychylności procesowi integracji europejskiej i współpracy między państwami”. Czy zatem można uznać, że byłaby uprawniona interpretacja konstytucji pozwalająca ustalić zasadę przychylności procesowi globalizacji? Wydaje się, że Trybunał Konstytucyjny odnosi wymienioną zasadę do współpracy między państwami. Globalizacja jest procesem, który ma charakter ponadpaństwowy. Państwa są raczej przedmiotem oddziaływania ponadpaństwowych korporacji aniżeli podmiotem procesów określanych jako globalizacja. Przede wszystkim jednak wstęp do Konstytucji RP definiuje cel współpracy „ze wszystkimi krajami”, którym jest „dobro Rodziny Ludzkiej”, a więc nie każdego zbioru, który składa się z ludzi, ale wspólnoty zasługującej na miano „Rodziny” i postępującej jak ludzie, a zatem według wartości uniwersalnych, których transcendentne źródła identyfikuje preambuła. Nie o każdą więc współpracę chodzi, ale o tę, która ma na celu dobro wspólne ludzkości, współcześnie ignorowane i zastępowane przez partykularne korzyści poszczególnych krajów, czy też ich grup, oraz korporacji międzynarodowych, posługujących się dla własnych potrzeb możliwościami, jakie stwarza globalizacja.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.