Debaty



Przepisy da się nagiąć, zwłaszcza dotyczące finansowania kampanii wyborczych

Donald Tusk| finansowanie kampanii wyborczej| finansowanie partii politycznych| Janusz Palikot| Jarosław Kaczyński| referendum| Ryszard Czarnecki| ustawa o partiach politycznych| wybory

włącz czytnik
Przepisy da się nagiąć, zwłaszcza dotyczące finansowania kampanii wyborczych

Partie polityczne na swoją działalność potrzebują środków finansowych, zwłaszcza w czasie prowadzenia kampanii wyborczych. Całkowite pozbawienie ugrupowań subwencji i dotacji może przynieść więcej szkody niż pożytku, uaktywniając alternatywne metody finansowania partii, czyli zgodne z prawem, aczkolwiek sprzeczne z duchem ustawy sposoby zasilania partyjnej kasy.

Tegoroczne referendum ogólnokrajowe każe się zastanowić – tym razem całemu społeczeństwu – w jaki sposób należy uregulować stosunki pomiędzy państwem a partiami politycznymi. Najbardziej drażliwą kwestią pozostaje sprawa finansowania, a w zasadzie czy formacje polityczne powinny być dotowane przez budżet państwa. Pytanie referendalne – „Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?” – nie jest precyzyjne, bowiem jeśli społeczeństwo nawet opowie się za zmianą tychże zasad, nie oznacza to automatycznie likwidacje subwencjonowania partii. Ustawodawca może bowiem np. ograniczyć subwencje (wypłacane corocznie) lub dotacje (zwrot kosztów kampanii do Sejmu i Senatu oraz Parlamentu Europejskiego) i de facto nieznacznie zmienić system. Obywatele nie otrzymali informacji jak będzie wyglądać finansowanie partii w przypadku zniesienia obecnego systemu, zwłaszcza że oparcie się o prywatne środki niesie za sobą wiele niebezpieczeństw. Choć ustawa o partiach politycznych zawiera wiele zakazów oraz ograniczeń, to omijanie ich w nowych warunkach stanie się koniecznością, aby zyskać przewagę nad konkurencją polityczną.

Podmioty zaangażowane

Jednym ze sposobów, w jaki partie mogą promować własne programy i idee, jest wykorzystanie podmiotów afiliowanych tj. fundacji i stowarzyszeń. W Stanach Zjednoczonych, gdzie finansowanie z budżetu państwa kampanii wyborczych jest mocno ograniczone, w grę wchodzą pieniądze zbierane dla komitetu kandydata, dla partii oraz dla Komitetów Działalności Politycznej (Political Action Committee). PAC stanowi podmiot, którego celem jest wspieranie kandydatów oraz ich inicjatyw ustawodawczych, a z drugiej strony zwalczanie poglądów przeciwnych i polityków opowiadających się za nimi. O ile działalność i finansowanie PAC podlega limitacji (PAC może otrzymać rocznie maksymalnie kwotę $5 tys. od pojedynczego obywatela oraz wydatkować taką samą kwotę na kampanię jednego kandydata w jednych wyborach), to podmioty zwane Supar-PAC nie są związane takimi ograniczeniami. Wynika to z dwóch orzeczeń z 2010 roku: Citizens United v. Federal Election Commission wydanym przez Sąd Najwyższy oraz SpeechNOW.org v FEC rozpatrywanym przez Sąd Apelacyjny Dystryktu Kolumbia. Powołując się na Pierwszą Poprawkę do Konstytucji Sądy orzekły, że nie można ograniczać prawa korporacjom, związkom zawodowym oraz innym podmiotom prawa do włączania się w kampanię, jeśli nie promują bezpośrednio kandydata. Na podobnych zasadach funkcjonują grupy 527 oraz grupy 501(c)(4) (nazwy pochodzą od numeru przepisu podatkowego), czyli organizacje non-profit walczące m.in. o prawo do posiadania broni (National Rifle Association of America), ochronę środowiska (Sierra Club) czy prawa mniejszości afro-amerykańskiej (The National Association for the Advancement of Colored People). Teoretyczne nie włączają się one w agitację wyborczą, ale praktycznie atakują zawzięcie kandydatów niepodzielających ich poglądów.

Poprzednia 1234 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.