Debaty



System rządów w projektach i propozycjach. Zmiany konstytucji RP (część II)

włącz czytnik

Warto przywołać kilka oryginalnych rozwiązań, które w swoim całokształcie generowały zupełnie nietypowy system rządów, którego znakiem rozpoznawczym była ponadprzeciętna prezydentura, wychodząca poza kanon systemu parlamentarnego, ale nie mieszcząca się także w modelu ustroju prezydenckiego. Art. 126 ust. 4 propozycji Solidarnej Polski wskazywał wprost, że Prezydent RP stoi na czele Rady Ministrów i kieruje jej pracami, co korespondowało z likwidacją instytucji premiera (prezesa Rady Ministrów). Prezydent jako lider gabinetu miał przejąć dotychczasowe zadania premiera, w tym m.in.: reprezentowanie Rady Ministrów, kierowanie jej pracami, zapewnienie wykonywania polityki Rady Ministrów i określania sposobów jej wykonywania oraz koordynowanie i kontrolowanie prac poszczególnych członków Rady Ministrów. Z kolei jako osobny podmiot egzekutywy i formalnie jej szef prezydent miał wytyczać strategiczne kierunki polityki wewnętrznej i zagranicznej, a także czuwać nad ich realizacją przez wszystkie organy władzy publicznej. Stosownie do założeń systemu neoprezydenckiego prezydent miał samodzielnie powoływać i odwoływać członków Rady Ministrów. Co ciekawe, obowiązkiem prezydenta — konstruującego rząd — było również wyznaczenie wiceprezydenta. Wiceprezydent jako obligatoryjny członek Rady Ministrów miał jednak istotnie nieznaczną władzę. Jego zastępstwo prezydenta ograniczało się bowiem wyłącznie do forum Rady Ministrów. Wiceprezydent — wbrew logice — nie był osobą konstytucyjnie umocowaną do „pełnego” zastępstwa prezydenta. To scedowane było — tradycyjnie — na marszałka Sejmu. Już choćby ten eklektyzm pokazuje, jak bardzo pomieszany i w ostateczności niekonsekwentny był pomysł nowego systemu rządów przedstawiony w propozycji nowelizacji Konstytucji RP przez Solidarną Polskę. Jeśli już doszukiwać się w tym projekcie jakichś wątków stałych i konsekwentnych, poza oczywiście chęcią konstytucyjnego dowartościowania głowy państwa, to jest nią porzucanie rozwiązań znamionujących system parlamentarny. Przykładem najbardziej wymownym jest oczywiście wyeliminowanie wotum zaufania i wotum nieufności dla Rady Ministrów. Ta — konsekwentnie — ponosiła odpowiedzialność jedynie przed prezydentem, który mógł w każdej chwili i z każdego powodu zdymisjonować bądź to całą Radę, bądź jej poszczególnych członków (art. 161). Uderza przy tym, że kluczowym momentem z punktu widzenia tworzenia rządu były — według propozycji Solidarnej Polski — wybory prezydenckie. Zgodnie z propozycją prezydent miał bowiem składać Sejmowi dymisję Rady Ministrów na pierwszym posiedzeniu izby po wyborach prezydenckich. Z kolei powołanie wiceprezydenta oraz całego składu nowej Rady Ministrów powinno nastąpić w ciągu 14 dni od dnia złożenia przez nowo wybranego prezydenta ślubowania przed Sejmem.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.