Debaty
Wybory do Parlamentu Europejskiego jako wybory drugiej kategorii
first-order elections| frekwencja| Jarosław Zbieranek| Karlheinz Reif| Marek Chmaj| Mikko Mattila| Palle Svensson| Parlament Europejski| PRL| second-order elections| Unia Europejska
włącz czytnikJednak niską frekwencję obserwujemy nie tylko w Polsce. Generalnie w państwach przyjętych do UE w 2004 r. frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego jest dość niska. Jak zauważa Daunis Auers, który analizował wybory do PE z 2004 r., frekwencja wyborcza w tych państwach była o wiele niższa niż w starszych państwach członkowskich i wyniosła zaledwie 31,2%, co jest wynikiem gorszym o ponad połowę od frekwencji uzyskanej w ostatnich wyborach krajowych, oraz o 23% niższa od frekwencji w referendach dotyczących akcesji do UE.
W odniesieniu do wyborów do Parlamentu Europejskiego znane są liczne opracowania klasyfikujące przyczyny niskiej frekwencji. Można przywołać tu pracę, której au-torami są Jean Blondel, Richard Sinnott i Palle Svensson. Dzielą oni wyborców na dwie grupy. Do pierwszej grupy zaliczyli wyborców, którzy nie głosują z powodu szczególnych okoliczności, w jakich się znaleźli, jak np. nieobecność w miejscu zamieszkania, choroba lub niedyspozycja, presja związana z nadmiarem pracy, problemy formalne. Do drugiej grupy zaliczyli zaś wyborców, którzy świadomie nie biorą udziału w wyborach, a uzasadniają to niedoinformowaniem, brakiem zainteresowania, sceptycyzmem wobec UE lub też w ogólności brakiem zainteresowania lub zaufania do polityki. Dość daleko idące a zarazem interesujące wnioski z badań przedstawiają Mark N. Franklin oraz Sara B. Hobolt. Co prawda, traktują oni niską frekwencję w wyborach europejskich jako coś oczywistego i wynikającego z samej ich natury i nie analizują przyczyn tego stanu rzeczy. Zwracają jednak uwagę na inną interesującą kwestię. Mianowicie zbadali oni tezę, iż głosowanie po raz pierwszy właśnie w takich wyborach wywołuje negatywny efekt społeczny. Ich zdaniem, jedynym powodem udziału w wyborach europejskich jest dla większości głosujących to, że biorą oni generalnie udział w wyborach z przyzwyczajenia. Ci wyborcy, którzy tego nawyku jeszcze nie mają, nie nabędą go przez te wybory, a co więcej, jak stwierdzają autorzy, wybory te są na tyle negatywnym doświadczeniem, że przynajmniej w odniesieniu do części osób wydają się przeszkodą w nabyciu przyzwyczajenia uczestniczenia w wyborach.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
F. Rymarz: Wybory do PE a wybory krajowe. Podobieństwa i różnice
F. Rymarz: Wybory do PE w 2009 roku - przebieg kampanii wyborczej i głosowania
Z. Czachór: Unia eurosceptyków
Biuletyn Kompas - O stanie demokracji przedstawicielskiej w Polsce w przededniu maratonu wyborczego
Antyeuropejskie wybory i nadzieja na europejskie przebudzenie
Pachnie wyborami
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.