Debaty



Wyczekiwany budżet, niechciana inicjatywa

budżet partycypacyjny| inicjatywa lokalna| realizacja zadania publicznego| samorząd terytorialny| zadanie publiczne

włącz czytnik
Wyczekiwany budżet, niechciana inicjatywa
Szydłowiec. Wikipedia Commons

Nie cichnie dyskusja na temat wprowadzania przez polskie samorządy budżetów partycypacyjnych. Tymczasem podobne rozwiązanie – nie tak rewolucyjne, lecz łatwiejsze do zastosowania – obowiązuje

Wprowadzono je do ustawy o działalności pożytku publicznego ponad dwa lata temu zapisami o tzw. inicjatywie lokalnej. W ręce mieszkańców trafił konkretny instrument, dzięki któremu mogą istotnie współdecydować o wydatkowaniu pieniędzy z publicznej kasy. Właściwie to należy powiedzieć, że mogliby współdecydować, gdyby nie fakt, że przepisy te pozostają martwe.

Metoda drobnych kroków

Na samym początku chciałbym wyraźnie i wprost powiedzieć – budżet partycypacyjny to pomysł ciekawy i potrzebny. I jedna z takich idei, która swobodnie opiera się zarzutom o sens jej wprowadzenia. Argumenty przeciwko wydają się wręcz absurdalne. Trudno sobie bowiem wyobrazić lepsze rozwiązanie, które w tak kategoryczny sposób mogłoby właściwie ustawić relację mieszkańcy – samorząd, czy może nawet obywatel – państwo.

Należy postawić inne pytanie. Czy wprowadzenie w niedalekiej przyszłości budżetów partycypacyjnych jest realne, a przede wszystkim racjonalne? Czy to właściwy moment? Czy należy przyjąć, iż jest to konieczna ale nieco odległa perspektywa? A jeśli tak, to jakimi krokami do niej dojść? I jakie instrumenty powinny temu służyć? Więcej – czy może już jakieś istnieją?

Pragmatyzm wykonywanego zawodu powoduje, że od zawsze jestem zwolennikiem małych lecz konsekwentnych kroków służących realizacji dalekosiężnego celu. Za taki uznaję moment, gdy realnym będzie wprowadzenie budżetu partycypacyjnego przez polskie samorządy. Dlaczego? Pracowałem w szeregu instytucji publicznych, ale przede wszystkim dla największego polskiego samorządu, jakim jest samorząd warszawski. Udało mi się przyjrzeć relacjom, jakie de facto ma formatować w nowy sposób idea budżetu partycypacyjnego. Ta idea to zmiana w sposobie myślenia o urzędniku, samorządzie, jego roli. I w równym stopniu chodzi tu o nowe samookreślenie się, zaktywizowanie mieszkańców, jak i urzędników.

Dziś mentalnie pracownicy urzędów lokalnych są jedną z najmniej energicznych grup zawodowych. Bierni, ale wierni – etatom i świętemu spokojowi. Parafrazując biografa Ludwika XVI – poziom ołowiu we krwi tych ludzi jest iście zatrważający. A postrzeganie mieszkańców jako petentów powszechne i bezsprzeczne.

Poprzednia 1234 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.