Publicystyka



Arabska wiosna, europejska jesień

włącz czytnik

To oczywiście nie może przekonać tych, którzy z dumą i kurczowo trzymają się tożsamości opartej na „wspólnym dziele” Europy, „chrześcijańskiego Zachodu” czy „dumnego narodu polskiego”. Czym jednak jest to „wspólne dzieło”? Czy naprawdę możemy być dumni z Unii Europejskiej, która od sześciu lat nie radzi sobie z kryzysem finansowym i koszmarnym bezrobociem, a od najsłabszych swoich członków wymaga znacznie więcej niż od najsilniejszych? Co tu jest wspólnym dziełem – solidarność i współczucie, a więc emocje niezbędne do budowy i odbudowy polityczności – których ewidentnie brakuje – czy raczej zbiorowa iluzja, że „wszystko jest dobrze i dla każdego wystarczy”, iluzja, którą już kilka tysięcy obszarpanych migrantów rozrywa jak pajęczynę?

Dziś nasze „wspólne dzieło” przypomina raczej zbiorowy sen, z którego uparcie staramy się nie obudzić. Tymczasem im bardziej staramy się spać, im dłużej odwlekamy podejmowanie decyzji i działanie, tym bardziej tkanka tego snu przypomina koszmar. Tym bardziej Unia Europejska w XXI wieku przypomina polityczne fastrygi nielogicznej i chaotycznej Europy po upadku potęg kolonialnych i imperium Habsburgów, w której narody z dnia na dzień przestawały istnieć lub były powoływane do życia, a obywatelstwo i związane z nim prawa stały się arbitralnym przywilejem, a w konsekwencji również przedmiotem handlu i szmalcownictwa.

Najlepszym argumentem, jaki mogę przytoczyć na rzecz przyjmowania uchodźców i imigrantów, jest więc to, co mówi się, żeby od tego odstraszyć: „Nie stać nas”. Jak wyliczają ostatnio Polacy: „Zgodnie z polskim prawem uchodźca otrzymuje 1335 zł, a bezrobotny Polak - 830,10 zł.” Bunt, że „obcy”, który niczym specjalnym się nie zasłużył, dostaje więcej niż „swój” w potrzebie – choć powinno być jasne, że sytuacja człowieka pozbawionego nawet szczoteczki do zębów jest gardłowa – przeszkadza nam obojętnie minąć wzrokiem fakt, że „swój” w potrzebie nie dostaje tyle, żeby żyć w sposób cywilizowany (pamiętajmy, że zasiłek dla bezrobotnych przysługuje tylko kilka miesięcy od zarejestrowania; wciąż utrzymuje się spory odsetek trwałego bezrobocia).

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.