Publicystyka



E. Skalski: Egzamin dojrzałości

CBOS| demokracja| Florian Znaniecki| Janusz Czapiński| mniejsze zło| opozycja| rozsądek| socjologia| społeczeństwo| wybory

włącz czytnik

Jeśli siedemdziesiąt procent jest zadowolonych, to trzydzieści procent nie jest. Rzecz naturalna, że ci ludzie w większości obwiniają za to okoliczności, za które ma odpowiadać rząd. I w jakimś stopniu nie mylą się. Ale wyniki wyborów potwierdzają, to, co też wykazywały badania prof. Czapińskiego i liczne inne ankiety, a co można wyrazić w opinii: ja tam, z bożą pomocą, radzę sobie, lecz w kraju, panie, nędza, ruina, wszystko, panie, rozkradli, sprzedali…Ocena ogólnej sytuacji jako złej, czy zgoła tragicznej, pasująca – niezależnie od jej subiektywnego charakteru – tej niezadowolonej mniejszości, zdominowała dyskurs publiczny. Dlaczego?

Twierdzenie Lenina o roli doświadczenia mas warto uzupełnić opinią Floriana Znanieckiego, uważanego za twórcę polskiej socjologii akademickiej. Sprowadza się ona do tego, że wyobrażenia grup społecznych są realnym, liczącym się w rzeczywistości zjawiskiem społecznym. Czyli to jak ludzie postrzegają rzeczywistość, co dostrzegają, czego chcą, czego się boją – jest elementem rzeczywistości. Ta sama sytuacja jest odczuwana i oceniana różnie przez poszczególne grupy społeczeństwa. Wyciągają z niej różne nauki i widzą różne kierunki postępowania. Taką lekcją są więc nie tylko materialne warunki własnej egzystencji, lecz również ogląd sytuacji widzianej przez otrzymywany przekaz.

A więc: wywrotowa robota opozycji, która oczernia rzeczywistość. Dalej. Brak odpowiedzialności mediów, które zwiększają odbiór i dochody przez epatowanie katastrofą, a nie rzetelnym opisem skomplikowanej sytuacji. Dlaczego jednak łapią się na to liczni beneficjenci systemu? Wbrew ogólnie dostępnym faktom, wbrew osobistej sytuacji? Dlaczego mniej więcej normalna władza, taka której – jak każdej innej w świecie – część spraw wychodzi, część nie, część zaś wychodzi bokiem, więc czemu ona jest tylko „mniejszym złem’’, na które jej potencjalni zwolennicy nie chcą więcej głosować, albo „głosują z obrzydzeniem”. Czyli czemu tak słabo bronią się fakty?

Może da się obronić twierdzenie, że to zależy w jakimś stopniu od ilości pokoleń, które przeżyły w warunkach demokracji parlamentarnej i gospodarki rynkowej. Gdzie było się kiedy nauczyć reguł tego sytemu. W grupie tzw. starych – to jest funkcjonujących przynajmniej od połowy XIX wieku – europejskich demokracji (Niemcy, Austria, Szwajcaria, Skandynawia, Benelux, UK, Francja), większość wyborców w miarę realistycznie ocenia sytuację gospodarczą i społeczną, jej związek z polityką i władzą, orientuje się jakie mechanizmy rządzą tym agregatem.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.